wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 11

W poprzednim rozdziale :
Kiedy usłyszałam na MTV
- „Na mieście widziano Kamila Bednarka z .. Właśnie kim ona jest ? Podejrzewamy, że to jego nowa dziewczyna. Oto ich zdjęcia ! „
Siedziałam jak wryta. Za plecami usłyszałam głos Kamila.
-Kur...- Powstrzymał się.
- Kamil, spokojnie. - Powiedziałam spokojnym głosem.
- Nie mogę być spokojny.. Nie cierpię, kiedy wchodzą w moje życie z butami ! - Usiadł na drugim końcu kanapy.
- Rozumiem, ale nie możesz się tym tak przejmować. - Przysunęłam się do niego i go przytuliłam. Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas.

* 3 tygodni później*

-
W końcu piątek – Pomyślałam wstając z łóżka.
Szybko się ubrałam i zjadałam śniadanie. Kamil czekał na mnie w aucie.
- Ola jutro wyjeżdżam w trasę.
- To chyba najwyższa pora, żebym wróciła do Wrocławia. - Opuściłam głowę. Przez ten czas, naprawdę za klimatyzowałam. Wspólne śniadania i kolacje. Często wpadała do nas Kornela.
- Nie musisz. - Powiedział opiekuńczym, męskim głosem. W tej samej chwili ożywiałam. Spojrzeliśmy na siebie. Nasze usta się zbliżyły, nosy dotknęły, a czoła oparły o siebie. Niestety tą chwilę przerwał mój telefon. Zadzwonił Łukasz, odebrałam. Jeszcze przez chwilę patrzałam na Kamila. On zwiesił swój wzrok i zaczął dziwnie chrząkać.. Co do studenta, chciał się spotkać przed wykładem, i coś mi powiedzieć. Pomiędzy mną a Bednarkiem zapadła nie zręczna cisza. Jechaliśmy tak, aż do Wrocławia.
W końcu spotkałam się z Łukaszem.
- Hej. O czym chcesz mi powiedzieć ? - Uśmiechnęłam się.
- Rzucam studia.. Razem z zespołem wyjeżdżamy do Niemiec. - Wraz z tym opuścił głowę.
- Ale jak to ? Kiedy wrócisz ? - Zakłopotana zadałam pytanie.
- Chcemy coś osiągnąć. Marek- basista- zna menadżera, który nas wypromuję. A kiedy wrócę ? Możliwe, że jedziemy na stałe.. - Wtedy moje oczy zalały się łzami. Razem z Łukaszem uznaliśmy, że odpuścimy sobie dzisiejsze zajęcia i spędzimy ten dzień razem.
- Ola ? Zrobisz coś dla mnie? - Chłopak siadając na ławkę, zapytał.
- Dla Ciebie, wszystko.. - Tym razem to ja upuściłam głowę.
- W niedziele, mamy ostatni koncert, będziesz ?
- Pewnie. - Uścisnął mnie.
Siedzieliśmy tak do końca dnia. Płakaliśmy – w zasadzie to tylko ja.. Wspominaliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się. A przede wszystkich słuchaliśmy muzyki.
W końcu nadeszła godzina powrotu do domu. Łukasz odprowadził mnie pod akademik, kazałam mu nie czekać. Po jakimś czasie zjawił się Kamil i wróciliśmy do domu.


_______________________________________
Kochani.. Wiem, że jest krótki, ale nie mam za bardzo czasu. Mam nadzieje, że to was zadowoli.. Do jutra ;D

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 10

Dotarłam na umówione miejsce spotkania z Kamilem. Po krótkiej chwili, zobaczyłam parkujące auto chłopaka.
- Hej. Mam nadzieje, że długo nie czekałaś.
- Nie, dopiero przyszłam. Gdzie jedziemy ? - Byłam podekscytowana.
- Zobaczysz. - Odwiązał bandanę ze szlufki od spodni. Poczułam „sławną” bandanę Bednarka na moich oczach. Wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy w ciszy około godziny. Usłyszałam, że chłopak otwiera dziwi i wysiada. Po krótkiej chwili otworzył tez moje i pomógł mi wysiąść.
- Poczekaj ty na mnie, muszę wziąć rzeczy z bagażnika.
- Nie mogła bym się bez Ciebie ruszyć ! - Zaśmiałam się.
W końcu szliśmy w stronę.. ? Nadal nie wiedziałam w stronę czego !
- Kamil, gdzie idziemy ? Powiedz, bo dalej nie idę. - Udałam zbuntowaną, lecz tak naprawdę bardzo głośno się śmialiśmy.
- Skoro nie idziesz, możesz latać ! - wtedy Kamil wziął mnie na ręce. Coś w stylu „panna młoda”. Czułam się nieziemsko. Cały czas nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ten Kamil, a nie jakiś inny. Czułam się przy nim tak.. naturalnie, nie tak jak na koncertach. Może dlatego, że żadna inna fanka mnie nie nakręcała ? Chociaż sama nie wiem..
- Daleko jeszcze ? - Znudzona zapytałam.
- Już możesz ściągnąć bandanę.
Moim niebiesko-zielonym oczom ukazała się plaża, czyste jezioro. Trochę dalej było pole z uprawami. Widok był przecudowny !
Kamil rozłożył koc i zrobiliśmy piknik. Było bardzo miło. Słuchaliśmy śpiewu ptaków. Relaksowaliśmy się, i co najważniejsze pogadaliśmy o ostatnich dniach. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Tak naprawdę uznałam, że nie było się o co kłócić.
- To jak korzystamy z pogody i kąpiemy się ? - Chłopak pomachał brwiami.
- Tak jasne, z gipsem na ręce.. - Uderzyłam go i głośno się zaśmialiśmy.
Zaproponowałam „sesje zdjęciową” w polu. Chłopak się zgodził. Zrobiliśmy sobie cudowne zdjęcia. Niestety czas nieubłaganie płynął i musieliśmy wracać.
Wróciliśmy do domu. Od razu wzięłam prysznic. Było dosyć wcześnie dlatego poszłam do salonu. Wzięłam laptopa i koc, włączyłam też telewizor. Weszłam na facebook'a, najzwyczajniej w świecie przeglądałam posty znajomych. Kiedy usłyszałam na MTV
- „Na mieście widziano Kamila Bednarka z .. Właśnie kim ona jest ? Podejrzewamy, że to jego nowa dziewczyna. Oto ich zdjęcia ! „
Siedziałam jak wryta. Za plecami usłyszałam głos Kamila.
-Kur...- Powstrzymał się.
- Kamil, spokojnie. - Powiedziałam spokojnym głosem.
- Nie mogę być spokojny.. Nie cierpię, kiedy wchodzą w moje życie z butami !


_________________________________

Bardzo przepraszam, że tak krótko, ale jutro wyjeżdżam.. Pakowanie i te sprawy. Co do mojego wyjazdu, nie będzie mnie do 28, związku z tym do 30 nie będzie rozdziałów.. :)
Pozdrawiam was cieplutko i zapraszam do komentowania !  

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 9

Siedzieliśmy i gadaliśmy do późna, w końcu czas przy czerwonym winie płynie tak szybko. Potrzebowaliśmy pogadać. W końcu kiedyś spędzaliśmy wszyscy razem każdy weekend, a teraz rzadko kiedy jestem w domu, ale nie przeszkadza mi to. Kocham koncertować.. Tylko brakuje mi czegoś.. A może kogoś bliższego niż siostra, czy mama ?

* Oczami Oli *
Obudził mnie alarm, który miała nastawiony na 7:15. Zdziwiłam się, byłam ubrana w jeansy i wczorajszą bluzkę. Wzięłam prysznic.. Chciałam wstać wcześniej wyszykować i dojechać do Wrocławia, ale chyba nic z tego nie wyjdzie..

Kochałam Polskę. Jednego dnia zimno, drugie ciepło. Ubrałam przewiewną tunikę i leginsy. Włosy upięłam w koczka. Kiedy wyszłam z pokoju, na stole w kuchni leżał talerz z tostami. Zza pleców usłyszałam Kornele.
- Ooo.. Wstałaś?.
- Tak. - Siadając do stołu, przeciągnęłam się. Byłam jeszcze lekko zaspana.
Dziewczyna usiadła naprzeciw mnie. Rozmawiałyśmy i jadłyśmy śniadanie, które przygotowała.
Po chwili przyszedł Kamil. Widać po nim, że wypoczynek mu służy. Wstał zadowolony.
- Co się tak cieszysz? - Zapytałam.
- Mam dobry humor i plan.
- Taaak ? Plan ? - Spojrzałam spod byka.
- Dokładnie tak. Wiem, że dzisiaj kończysz szybciej wykład. - Był dumny z siebie.
- Zamierzam spędzić ten czas z Łukaszem. - Byłam szorstka.
W końcu po długich namowach rodzeństwa Bednarków uległam. Z Kamilem umówiłam się o 16, bo wykład kończę o 14. Dwie godziny z Łukaszem wystarczą.
*
W końcu całą trójką dojechaliśmy do Wrocławia. Najpierw wysiadałam ja pod akademikiem. Rodzeństwo gdzieś pojechało. Sama nie wiem gdzie, nie chcieli nic powiedzieć.
Doszłam do głównego wejścia. Zobaczyłam Łukasza. Ewidentnie czekał na kogoś.. W głębi duszy byłam roztrzęsiona, nie widziałam co mam powiedzieć. Czułam się jak zagubione dziecko w markecie, lecz na zewnątrz miałam obojętną minę. Podeszłam do niego.
- Ej.. Słuchaj Łukasz głupio wyszło.. - Nie zdążyłam skończyć, bo chłopak mi przerwał.
- To raczej, ja powinienem Cie przeprosić. Głupio wyszło, w końcu się przyjaźnimy. Powinniśmy ufać Sobie nawzajem. Pójdziemy gdzieś po wykładzie ? Jeśli chcesz.. - Był wyraźnie skruszony.
- Jasne.
Umówiliśmy się przy głównym wejściu do akademika o 14.15. Poszliśmy na spacer i na małe zakupy do centrum handlowego. W jednym ze sklepów kupiliśmy sobie takie same bluzki z Bobem Marleyem. Bardzo lubię duże, męskie bluzki. Pomału dochodziła 16, musiałam iść.
Dotarłam na umówione miejsce spotkania z Kamilem. Po krótkiej chwili, zobaczyłam parkujące auto chłopaka.
- Hej. Mam nadzieje, że długo nie czekałaś.
- Nie, dopiero przyszłam. Gdzie jedziemy ? - Byłam podekscytowana.
- Zobaczysz. - Odwiązał bandanę ze szlufki od spodni. Poczułam „sławną” bandanę Bednarka na moich oczach.

BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ
______________________________________
Zmieniłam trochę styl. Chyba będzie się lepiej czytać ;D Macie jakieś propozycje, co mogło by się wydarzyć ? ^^

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 8

Chodziłyśmy z Kornelom po domu. Rodzeństwo spakowało wszystkie moje rzeczy.
-To jak, chyba wszystko? - Kornela zdawała się być dumna z samej siebie.
-Taak.- Uśmiechnęłam się.
-Skoro będziesz pomieszkiwać z moim bratem, nie pozwalaj mu gotować, nawet nie wiesz co... Przerwałam.
-Wiem, wiem... Rano robił jajecznicę.-Zaśmiałyśmy się.- W kuchni nad patelnią była przeraźliwie czarna chmura..
-Nasza kochana ciamajda.- Zaczęłyśmy jeszcze głośniej chichotać, bo przez te słowa Korneli, nie mogłam trafić kluczem do zamka.
-Co ty pijana jesteś ? Daj „kaleko”. - Roześmiana siostra Bednarka wzięła ode mnie klucze.. Bez rezultatu. Stałyśmy tak jeszcze chyba z 5 minut kiedy usłyszałyśmy męski, zachrypiały głos.
-Najadłyście się sera ? - Zdziwiony Bednarek,wyszarpał klucz z ręki młodszej siostry, i zamknął dziwi.- Jedziemy ! Szkoda czasu, na chichoty. Widać, że był lekko zdenerwowany.
**
W końcu dojechaliśmy. Kornela została w tyle z busem. Uznałam, że to będzie najlepszy moment, żeby pogadać z Kamilem.
-Kamil ? - Zapytałam nie pewnie.
-Tak. - Odpowiedział swoim męskim zachrypniętym głosem. Rozpływałam się w tym głosie. Po prostu byłam uzależniona.
-Czy wieczorem dzwonił mój telefon ? - Speszyłam się.
-Aaa.. Właśnie. Zapomniałem Ci powiedzieć. Dzwonił jakiś Łukasz, telefon mu się wcześniej rozładował czy coś..- Nie zdążył dokończyć – przerwałam mu.
-Bednarek. Nie pozwalaj sobie za dużo! Przez ciebie Łukasz jest na mnie wściekły. Pomyślał sobie, że sypiam z jakiś facetem który mnie bije. -Wywrzeszczałam. Naprawdę nie źle się wkurzyłam.
-Spokojnie. Chciałem dobrze.. A wyszło jak zawszę. - Ostatnich słów nie słyszałam, trzasnęłam drzwiami od auta. Skierowałam się w kierunku domu chłopaka. Usiadłam na ziemi i zaczęłam ryczeć. Sama nie wiem dlaczego. Z jednej strony to jemu powinno być smutno, czy coś .. A nie mi. Często nie rozumiałam samej siebie, i moich nastrojów. Może po prostu tęsknie za domem i to był odpowiedni moment, żeby wyrzucić złe emocje z siebie? Tylko dlaczego akurat musiałam nawrzeszczeć na Bednarka!? Klęłam pod nosem.
-Olka, wiem że jesteś na mnie wściekła, ale wulgaryzmy nie pomogą. - Zły Kamil zwrócił mi uwagę.
-Nie na Ciebie. - Chłopak zdecydowanie ożywił się. - Ale na cały świat.- Zaczęłam ryczeć. Kamil nic nie odpowiedział, tylko usiadł po mojej lewej stronie i przytulił mnie. Cały pachniał tak męsko.. Tak idealnie ! Siedzieliśmy tak jeszcze 10 min, czekając na Kornele.
* Oczami Kamila *
-Gołąbeczki, już jestem. - Zobaczyłem uradowaną siostrę.
-Ciiiii...- Dodatkowo położyłem palec na ustach, oznajmiając Korneli, że Ola zasnęła. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem w łóżku, które zdążyło przesiąknąć jej pięknym kobiecym zapachem. Pachnie słodko, ale za razem drapieżnie i delikatnie. Coś cudownego. Miałem wielką nadzieje, że mi wybaczy. Patrzyłem na nią jeszcze przez chwilkę. To był naprawdę cudowny widok. Nie znałem jej długo, ale czułem ,że jest dla mnie naprawdę ważna osobą. Nie chce jej stracić..
Poszedłem do salonu.
-Co ty Kornela pakujesz się ? - Ze zdziwieniem zapytałem.
-Tak, jest już późno. - Uśmiechnęła się.
-Właśnie jest późno, nie pozwolę jechać Ci samej o tej porze. Przenocujesz u mnie.
-Skoro nalegasz. - Zaśmialiśmy się.
Siedzieliśmy i gadaliśmy do późna, w końcu czas przy czerwonym winie płynie tak szybko. Potrzebowaliśmy pogadać. W końcu kiedyś spędzaliśmy wszyscy razem każdy weekend, a teraz rzadko kiedy jestem w domu, ale nie przeszkadza mi to. Kocham koncertować.. Tylko brakuje mi czegoś.. A może kogoś bliższego niż siostra, czy mama ?
OPOWIADANIE JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ
_________________________________________________

I o to kolejny rozdział :D. Komentujcie, bo na prawdę nie wiem czy mam dalej pisać, czy się podoba ! :) 

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 7

Do zobaczenia, Kamil. - Pomachałam mu zamykając dziwi od auta. Chłopak odwzajemnił gest i odjechał. Poszłam w stronę uczelni, ponieważ wysiadłam ulicę dalej.
-Eeej.. Olka ! Czekaj. - Usłyszałam, za plecami. Zobaczyłam Majkę, która biegła w moim kierunku.
-Hej Olka...- Zdyszana dziewczyna przywitała się dając mi buziaka w policzek.
-Żeby za mną tak chłopacy ganiali, jak ty... była bym prze szczęśliwa- zażartowałam.
-Jesteś ślepa !- Wrzeszczała.- Zresztą nie ważne. Wprowadzasz nową modę na gips ? - Było słychać, że jest bardzo zła..
-Chciała bym.. Złamałam rękę.. Nic wielkiego. - Uśmiechnęłam się, a Maja odwzajemniła. Po krótkiej ciszy, która zastała zapytałam :
-O co chodziło z tym „Jesteś ślepa !” - Zacytowałam, wymachując rękom.. To musiało wyglądać komicznie. Majka już nic nie odpowiedziała tylko pocałowała mnie w policzek na pożegnanie, i poszła. Poszłam dalej w kierunku uczelni. Przy wejściu zobaczyłam Łukasza. Podbiegłam do niego.
-Heeeeej. - Przedłużyłam, i wystawiłam rękę żeby się przytulić.
-Cześć.- Odepchnął mnie.
-Ej o co Ci chodzi ?!- Oburzyłam się.
-O nic.- Powiedział bez uczuć. Tak jak by to jak by nie był sobą.. znowu.. Uznałam, że nie ma sensu kontynuować tej rozmowy i odeszłam. Siedząc na wykładzie, myślałam o jednym; O co chodzi Łukaszowi?. Dręczyło mnie to.. Zajęcia skończyłam zajęcia o 18.
-Co ja tu będę robić 2 godziny? -Powiedziałam sama do siebie. Przez facetów wariuję !
Poczułam szarpanie za sweter. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynkę o kasztanowych włosach. Pochyliłam się nad nią.
-Hej. Gdzie zgubiłaś mamę ? - Uśmiechnęłam się.
-Jest w domu, a mi się nudzi.- Tupnęła nogą.
-To ja mam dobry pomysł. Pójdziemy na lody, i na spacer. Co ty na to ? - Ponownie na mojej twarzy zawitał uśmiech.
-Super ! A jak się nazywasz ? - Nie znajoma dziewczynka odpowiedziała z entuzjazmem.
-Ola, a ty ?
-Alicja. To co idziemy ? - Chwyciła mnie za rękę. Nic nie odpowiedziałam, tylko ruszyłyśmy w stronę lodziarni. Czas nam minął, na zabawie lalkami. Uwielbiam powracać do dzieciństwa. Wspominać wspólne plażowanie z rodzinom. Przypominać sobie wygląd, śmiech i zapach taty.. Praktycznie codziennie od jego śmierci zadawałam sobie pytania „Dlaczego właśnie mój ojciec?!”...
Pomału dochodziła 20. Odprowadziłam Ale, i poszłam pod uczelnię. Miałam jeszcze chwilę czasu. Chciałam przeanalizować dlaczego Łukasz był taki chłodny.. Wyciągnęłam telefon. Weszłam w połączenia. Zobaczyłam, że chłopak dzwonił jakieś pół godziny po naszej rozmowie. Jedno jest pewne, ja wtedy spałam. Nie zdarzyłam dobrze przemyśleć sprawy. Usłyszałam charakterystyczni ryk silnika. Wiedziałam, że to Bednarek. Wsiadając do auta. Nie przywitałam się. Usłyszałam znajomy głos. Głos Korneli.
-To ty jesteś tą szczęściarą, którą potrącił mój brat ? - Wyczułam ,że Bednarki coś knują.
-Chyba męczennicą.. - Rodzeństwo zaśmiało się, a ja przewróciłam oczami.
Dojechaliśmy w ciszy pod mój blok. Wszystkie moje rzeczy był zapakowane w kartony, które leżały w „słynnym białym busie”.
-Idź z Kornelom na górę i sprawdź czy wszystko jest zapakowane.
-Jasne..- Grzecznie udałam się w stronę mojej klatki. Za mną szła siostra Bednarka.
Po chwili byłyśmy w mieszkaniu. Wryło mnie gdy zobaczyłam puste mieszkanie. Nie zdążyłam sobie nawet wszystkiego dobrze w głowie.. A tu kolejna przeprowadza.. W dodatku do Bednarka.. Tego Kamila Bednarka.. Zawszę był obiektem moich westchnień..
Chodziłyśmy z Kornelom po domu. Rodzeństwo spakowało wszystkie moje rzeczy.
-To jak, chyba wszystko? - Kornela zdawała się być dumna z samej siebie.
-Taak.- Uśmiechnęłam się.
-Skoro będziesz pomieszkiwać z moim bratem, nie pozwalaj mu gotować, nawet nie wiesz co... Przerwałam.
-Wiem, wiem... Rano robił jajecznicę.-Zaśmiałyśmy się.

OPOWIADANIE JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ
___________________________________________________________________
Miał być wczoraj, ale w połowie miasta nie było prądu.. Mam nadziej ,że się spodoba.. Proszę o szczere opinie. :) 

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 6

Położyłam się. Kamil chyba zrobił to samo. Zasypiałam już, kiedy obudził mnie mój telefon.
Na wyświetlaczu zobaczyłam numer Łukasza. Odebrałam.
-Hej. Nie obudziłem Cie ? - W słuchawce usłyszałam głos chłopaka.
-W zasadzie, to już zasypiałam. Ale nie przejmuj się, z chęciom pogadam z Tobą. - Odpowiedziałam jeszcze lekko zaspanym głosem.
-Idziemy jutro razem na wykład ? - Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. W głowie zaczęłam mieć tysiąc myśli naraz.
-O-Ola, jesteś ? - Chłopak zapytał nie pewnie.

-Tak, jestem.- Wypowiedziałam pewnie siebie.
-To jak ? - Łukasz powiedział męskim, głosem z chrypką.
-Nie zrozum mnie źle.. - Przystopowałam.- Dotrę sama.
-Jasne. - Rozłączył się.- Chyba się obraził.. Ale przecież ja nie mam 5 lat ! Znam już drogę.. Poszła spać. Obudziłam się około 7.40. Wstałam ze złym humorem. Nie miałam ochoty nigdzie iść, ale wiedziałam że muszę. Ubrałam się ciepło. Było dosyć zimno jak na wrzesień. Poszłam do kuchni. Zobaczyłam Kamila próbującego zrobić jajecznicę.. To był jednocześnie miły widok, jak i za razem przerażający. Kłęb dymu unosił się nad kuchnią. Wybuchłam śmiechem.
-Oj.. Wstałaś ? - Zdziwiony Kamil powiedział z zakłopotaniem.
-Taaak.. Ze złym humorem, ale teraz to już sama nie wiem z jakim.. - Zaśmiałam się.
-Aż tak źle ? -Udał smutnego.
-Daj, ja to zrobię. - Uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech.
Po kilku minutach jedliśmy pyszną jajecznicę ze szczypiorkiem.
-To co jedziemy ? - Chłopak zaproponował.
-Tak, tylko wezmę torbę. -Mówiąc to wstaliśmy. Kamil ubierał się w przedpokoju. Ja wchodząc do sypialni, złapałam torbę i telefon. Zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od Łukasza. Zdziwiłam się.. W końcu nie byliśmy umówieni.. Zignorowałam telefon udając się w stronę przedpokoju.
- Jedziemy ? - Chłopak pomachał brwiami.
-Jedziemy- Odpowiedziałam.

Weszłam do czarnej, wygodnej Bemki (BMW).Kamil włożył kluczyk do stacyjki i przekręcił go. Usłyszałam odgłos silnika. Kocham ten odgłos.
-Włączymy radio ? - Zaproponowałam.
-Jasne. - Chłopak włączył radio wybierając RM FM. -A teraz kawałek, przy którym wzdycha milion nastolatek „CISZA” Kamila Bednarka. - Usłyszałam z radia.
-Czy tylko mnie to zawsze irytuję ?!- Wykrzyczałam.- Kamil Bednarek iii... zespół, albo Kamil Bednarek ii.. SGM..
- Nie Olu. Nie tylko Ciebie, ale tak to już jest. Przynajmniej chłopaki nie mają tak przesrane jak ja. Mogą swobodnie wyjść do klubu, na zakupy, albo chociaż na spacer. - Tak przegadaliśmy całą piosenkę i w końcu dojechaliśmy do Wrocławia.
-O której mam być ? - Kamil machając brwiami, spytał.
-Na pewno chce Ci się jeździć w te i z powrotem ?
- Spokojnie, jadę teraz do Korneli. Posiedzę u niej. Później załatwię sprawę z Twoim mieszkaniem.
-Przyjedź o 20 pod uczelnię. Spotkam się jeszcze z Łukaszem.- Puściłam oczko i uśmiechnęłam się.
Do zobaczenia, Kamil. - Pomachałam mu zamykając dziwi od auta. Chłopak odwzajemnił gest i odjechał. Poszłam w stronę uczelni, ponieważ wysiadłam ulicę dalej.
-Eeej.. Olka ! Czekaj. - Usłyszałam, odwróciłam się zobaczyłam..

__________________________________________________________________
BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ ! :)
Z Natalką uznałyśmy ,że tylko ja piszę bloga. A ona zajmie się stylistyką.
Zapraszam do komentowania, ponieważ nie wiem czy mam dalej pisać..

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 5

Poszliśmy pakować rzeczy. Wzięłam połowę ubrań, laptopa, i inne tego typu rzeczy.
-No dobra, teraz o tym wszystkim muszę powiedzieć mamię. Zrobię to już u Ciebie w domu. Po 40 min byliśmy w Lipkach. Moim oczom ukazał się nieduży, ale śliczny domek z dużym ogrodem. Wysiedliśmy z auta.
-To tu..- Kamil powiedział ze spokojem w głosie.
-Ślicznie!. - Powiedział otwierając furtkę.
Weszliśmy do domu. Moim oczom ukazał się niewielki salon. Był w ciepłej tonacji czerwieni połączonej z szarością. Moją uwagę przyciągnęło kilka zdjęć z okresu SGM. Brakowało mi Szymona i Kuby.. Naprzeciwko mnie było wielkie okno z wyjście do ogródka, przy którym stał fortepian.
-Zaniemówiłaś, co ? -Kamil się uśmiechnął.
-Tak troszkę.- Zaśmialiśmy się
-Masz 3 warianty do wybory. Pierwszy śpisz na kanapie. Drugi śpisz w pokoju gościnnym. Trzeci ,który najbardziej mi się podoba- śpisz ze mną.- Po wypowiedzeniu ostatniego wariantu uderzyłam go w ramię. Nie było to mocno. W końcu byłam prawo ręczna..
-Czyli ostatni wariant odpada- Udał smutnego.
-Może w przyszłości- wybuchłam śmiechem- Wydaje mi się ,że pokój gościnny będzie w sam raz.
-Później Ci pościele.
Wypakowałam laptopa. Włączyłam go. Zobaczyłam 10 wiadomości od mamy, na skypie.
Wybrałam rozmowę wideo.
-Olka, dlaczego nie odbierałaś ?!- Mama wywrzeszczała do mikrofonu.
-Mamo spokojnie. -Opowiedziałam jej całą historię.
-No dobra. A tak na serio, komu weszłaś pod koła? - Mama krzyczała z niedowierzaniem.
-Mi. Dzień dobry.-W tedy Kamil wszedł w kadr kamery.
-Wi-Wi-Witaj.- Mama odpowiedziała z niedowierzaniem.
-Ola będzie mieszkać u mnie w domu przez jakiś czas.
-Młodzi i szaleni ! Czy wy pomyśleliście, o mieszkaniu opłaconym na cały rok ? Co z tymi pieniędzmi ?!- Musiałam wyciszyć laptopa. Skąd mama miała tyle siły, że jej się jeszcze głos nie zdarł..
Kamil wytłumaczył mamie co i jak z mieszkaniem. Sama po raz pierwszy to usłyszałam, pomyślałam ,że chłopak ma głowę do wszystkiego.
Dochodziła pomału 23. Poszłam wziąć prysznic. Nie mogłam zamoczyć gipsu. Wpadałam na pomysł,żeby owinąć go reklamówką..Zadziałał. Kiedy się wykąpałam, usłyszałam cudowny męski zachrypiały głos:
-Jesteś pewna, że nie chcesz wybrać 3 wariantu? - Bednarek zaśmiał się.
-Nie jestem pewna. - Uśmiechnęłam się jak słodka idiotka.- Zaśmialiśmy się.
Kamil zaprowadził mnie do pokoju. Moim oczom ukazał się standardowy pokój. Było widać, że chłopak akurat tu nie spędza czasu. Nic dziwnego 3/4 roku był w trasie.
-Jest tu.. Tak standardowo, możemy go udekorować jak tylko chcesz.- Chłopak pomachała brwiami.
-Jasne. - Podekscytowana wykrzyknęłam.
-Tym zajmiemy się jutro.
-Ejj.. Kamil ? - Posmutniałam.
-Słucham.
-Jak ja się dostane z Lipek do Wrocławia jutro? Mam wykłady.
-Spokojnie, zawiozę Cie. Mam sporo czasu. - Uśmiechnął się.
Położyłam się. Kamil chyba zrobił to samo. Zasypiałam już, kiedy obudził mnie mój telefon.


__________________________________________________________________

Jak wam się podoba taki zwrot akcji ? Bo nam bardzo :P
Chciałyśmy zaznaczyć ,że to jest tylko i wyłącznie FIKCJA LITERACKA, nie chcemy by ktoś pomyślał sobie za dużo ! :D 

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 4

-Basia tą pacjentkę na prześwietlenie.-Ciocia skierowała to do jakiejś pielęgniarki. Po chwili znalazłam się w sali. Zrobili mi prześwietlenie. -Olu masz gościa.- Usłyszałam od ciotki.
-Kamil- Uśmiechnęłam się.- Myślałam ,że już poszedłeś..
-Coś ty..- Udał obrażonego.
-Nie obrażaj się. Heheh.. Posiedzisz tu ze mną ?
-Pewnie. Tylko się posuń.- Kiedy wypowiedział zrobiłam mu miejsce na szpitalnym łóżku.
-Miałeś jakieś plany na dzisiaj ? -Zapytałam.
-Właśnie wracałem do domu z trasy. Chyba powinienem zadzwonić do Korneli. Wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer do siostry.
-Hallo.. Kamil ? Gdzie ty jesteś? Miałeś być ponad godzinę temu!-Zdenerwowana Kornela wykrzyczała do słuchawki..
-Em..No bo..Obiecaj ,że nie powiesz mamie. Nie chce żeby się denerwowała.
-Boże.. Kamil? Co zrobiłeś ?
-Nie mów mamie.. Miałem wypadek. Nie zdążyłem za hamować, Ola weszła mi pod koła. Na szczęście jechałem dosyć wolno. Teraz czekam z nią w szpitalu na wyniki.. Chyba ma załamaną rękę.
-Dzwoń kiedy się czegoś dowiesz.
-Dobra. Kornela muszę kończyć, lekarz przyszedł.- Mówiąc to rozłączył się. Nie dał nic odpowiedzieć dziewczynie..
-I co z moją ręką ? -Zapytałam się cioci.
-Olu, jest złamana. Założymy Ci gips. Ręka powinna się zrastać przez jakieś 2, 3 miesiące.
-Dwa ,trzy miesiące ? Jak ja dam sobie rade.. Jestem przecież prawo ręczna.. Nawet nie będę mogła pisać..- Powiedziałam to z załamanym głosem..
-Ola.. Nie przejmuj się. Ja jestem winny, więc zaopiekuje się Tobą.
-C-co ? Czy ja śnie ?- Wytrzeszczyłam oczy.
Kamil się tylko zaśmiał, nic nie odpowiedział.
Zawieźli mnie na nałożenie gipsu. Po jakiś czterdziestu pięciu minutach miałam już gips. Ciocia powiedział ,że mnie wypisze. Nic poza rękom mi nie dolegiwało. Kiedy dostałam wypis ze szpitala pojechaliśmy do mnie do mieszkania.
-To tu.- Powiedziałam przed dziwiami z numerem 10.
-Weź kilka rzeczy. Pomieszkasz u mnie przez jakiś czas. - Kiedy usłyszałam to z ust Kamila upuściłam szklankę z wodą.
-Wiedziałam ,że działam na kobiety.. Ale aż tak ?!- Zaśmiał się.
-Nie mogę u Ciebie mieszkać! Mam własne mieszkanie. Zresztą nie ma mowy mieszkanie jest opłacone z góry na cały rok ! - Wywrzeszczałam. Bardzo nie chciałam stracić niezależności, nawet przez złamaną rękę.. Przecież to nic takiego.
-Spokojnie jakoś to załatwię. Zabierz najbardziej potrzebne rzeczy. - Uśmiechnął się i pomachał brwiami.
-Eh.. No nie wiem. - Opuściłam głowie.
-Zgodzisz się ? Proszę.- Mówiąc to chłopak złapał moją brodę i podniósł mi głowę.
-No dobra..- Wyrwałam mu głowę.- Ale pamiętaj tylko przez jakiś czas.
Nic już nie odpowiedział. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Czułam się dziwnie, lecz z drugiej strony w środku ,aż skakałam ze szczęścia! Sama chyba nigdy nie zrozumiem o co tak naprawdę chodzi, nam , kobietą.. W końcu zdecydowałam się ode pchać chłopaka.
- Skończy już te czułości. Idę się spakować. Pomógł byś mi ? -Poprosiłam.
-Jasne.- uśmiechnął się.
Poszliśmy pakować rzeczy. Wzięłam połowę ubrań, laptopa, i inne tego typu rzeczy.
-No dobra, teraz o tym wszystkim muszę powiedzieć mamię. Zrobię to już u Ciebie w domu.


________________________________________________________________

Mamy nadzieje ,że wam się spodobało ? :) Zapraszamy do komentowania ! ♥

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 3

Kiedy tak szłam i rozmyślałam, nie zauważyłam ,że wchodzę na ulicę. Poczułam dosyć mocne puknięcie. Upadłam na ziemię. Usłyszałam jak ktoś krzyczał
-Dziewczyno weszłaś mi pod koła. Życie Ci nie miłe? - Dało się wyczuć, że ten tajemniczy mężczyzna mówi to lekkim uśmiechem. Właściciel znajomego głosu podszedł do mnie. Pomógł mi wstać.
-Wsiadaj do auta. Zawiozę Cie do szpitala.- Kiedy to powiedział ujrzałam twarz jednego z moich ulubionych artystów. Był to Bednarek. Musiałam zacierać głowę.. Kamil ma ok.185 cm wzrostów, a ja nie całe 165..
-Ka-Ka-Kamil ?- Powiedziałam to z ledwością.
Nic już nie odpowiedział. Zaśmiał się tylko prowadząc mnie do auta. Do szpitala jest jakieś 20 min drogi, czyli 20 min w aucie z Bednarkiem..
-Przepraszam.- Wyjęłam.
-Em.. Rzecz biorąc jesteśmy równi po połowię.- Kiedy to mówił lekko się uśmiechnął. Mam nadzieje ,że nie będziesz miała mi tego za złe...
-Coś ty !! To chyba jeden z lepszych dni w moim życiu!- mówiłam to z takim entuzjazmem.. A Kamil patrzył się na mnie jak na wariatkę.- Zapowiadał się nudny dzień, a ty ? Proszę, poznałam mojego idola! Kurcze.. Zapomniałam się przedstawić. Ola Kazimierczuk. Wybacz, podałam bym rękę, ale..
-Hehe.. Jasne. Dojechaliśmy.
-Dzięki, za podwiezienie. Sama pewnie tukła bym się 2 h.. Kurcze.. Nie mam nawet w tej chwili nic przy sobie na czym mógł byś mi dać autograf.. To nic. Następnym razem.- Mówiąc to otworzyłam dziwi i wysiadłam. Kiedy zamierzałam zamknąć dziwi usłyszałam Kamila:
-Olu.. naprawdę myślisz ,że mógł bym zostawić Cię na pastwę losu? Idę z Tobą. Koniecznie muszę wiedzieć co Ci dolega.
-Eh... No dobra.- Z mojego głosu dało się usłyszeć ,że nie za bardzo tego chce.
-Ej, mała. Nie chcesz żeby Bednarek poszedł z Tobą do szpitala? - Powiedział zdziwiony machając brwiami.
-Hahah.. Nie chce ,żeby zaraz w telewizji mówili że Kamil Bednarek ma nową dziewczynę..
-Tym się już nie przejmuj.
Po chwili stałam już na rejestracji. Pani poprosiła o dowód. Po jakiejś godzinie usłyszałam głośne: Pani Aleksandra Kazimierczuk. Wstałam i skierowałam się do sali. Moim lekarzem okazała się być moja ciocia ! Zapomniałam ,że mieszka w okolicach Wrocławia i że pracuje akurat w tym szpitalu.
-Hej cioci..- Nie pewnie wydukałam.
-Ola ? Słonko co ty tu robisz ? - Ciotka odpowiedział ze zdziwieniem.
-Ehhh.. Miałam wypadek.. Raczej Bednarek uderzył mnie autem i upadłam.. Jakoś tak wyszło ,że akurat zagapiłam się na ulicę.. Błagam tylko nie dzwoń do mamy..Proszę.
-Olka.. A tak naprawdę? Dziecko i tak się dowiem i tak...
- Uwierz mi ciociu.. Sama jestem jeszcze w lekkim szoku, a poza tym bardzo boli mnie prawa ręka.
-Dobra.. Pogadamy później. Tymczasem pokaż rękę. Muszę ją obejrzeć.- Mówiąc te słowa ciocia podniosła delikatnie moją rękę.
-AAAA.. To boli !!!- Wywrzeszczałam na cały oddział z łzami w oczach.
-Kochanie wiem, ale muszę inaczej się nie dowiemy co i jak. - Powiedział bardzo troskliwie.
Basia tą pacjentkę na prześwietlenie.-Ciocia skierowała to do jakiejś pielęgniarki.

___________________________________________________________

Przepraszam ,że nie dodałyśmy nic wczoraj ,ale nie miałyśmy całego rozdziału. Bardzo nie chcemy dodawać nic na "odwal się". Gorąco zapraszamy do komentowania ! :)

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 2

Przed drzwiami stał Łukasz. Wpuściłam chłopaka do domu.
-Hej. Jeszcze nie jestem gotowa. Wejdź - zaproponowałam
- Spoko poczekam- uśmiechnął się i usiadł na kanapie.
Kilka minut zajął mi make-up.
-To co idziemy ?
-Jasne- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Chce Ci kogoś przedstawić.
-Mam się bać ?!- Mówiąc to śmiałam się sama z siebie.
-Hahah.. Coś ty ? Mojej kuzynki? -kiedy to powiedział poczułam się nie zręcznie. Sama nie wiem dlaczego.
Po kilku minutowym spacerku byliśmy przy lodziarni. Z daleka ujrzałam już dziewczynę siedzącą przy jednym ze stolików. Wnioskowałam,że to jest kuzynka Łukasza, bo nikogo więcej nie było. Podeszliśmy do dziewczyny ,która na nasz widok od razu wstała. -Majka . - Wyciągnęła rękę.
- Olka - Odwzajemniłam gest.
Łukasz był na tylko kochany ,że „postawił” nam lody.
-To wy jesteście razem?
-Skąd ten pomysł ? - Bardzo zdziwiona zapytałam.
- Majka... !- Widać było ,że chłopak był nie zniesmaczony.
-Ehh.. Dobra.. Sory. Masz śliczne oczy Olu. Masz problemy z widzeniem przez to ,że są dwu kolorowe ?
- Dziękuję ! Nie, nie mam problemu z widzeniem.
Siedzieliśmy tak do 19. Uznaliśmy ,że pora się zbierać i iść na miejsce koncertu. Podczas całego widowiska stałam z boku na scenie a Aśką. Było naprawdę mega pozytywnie! Dźwięki Reggae po prostu płynęły we mnie. Po koncercie zostaliśmy na imprezie w klimacie Reggae. Wszystkie piosenki dobrze znałam. Najpierw leciała piosenka EastWest Rockers-Dotknąć Cię, później Mesajah – Babilon. Aż w końcu puścili Bednarka – Ciszę. Wszyscy zwolnili. Zaczęli dobierać się w pary i tańczyć wolny taniec.. Ja uznałam ,że wolę odpocząć na krześle. Samotność wcale mi nie przeszkadzała. Na sam koniec zostawili najlepsze kawałki czyli piosenki Boba Marleya. Po skończonej imprezie Łukasz odprowadził mnie do domu. Powiedział ,że po następnym koncercie przedstawi mi kogoś ważnego. Nie chciał nic więcej powiedzieć.. Zastanawiałam się o co chodzi. Po wejściu do domu od razu poszłam do sypialni, zasnęłam. Obudziłam się około 11. Można przyznać ,że miałam lekkiego kaca. Poszłam poszukać jakiś leków przeciw bólowych w aptece. Oczywiście tam nic nie było. Wczoraj miałam zrobić zaopatrzenie do domu, ale  zapomniałam.. Muszę iść do sklepu. Podeszłam do lusterka.
- Nie wyglądam, aż tak źle... parsknęłam śmiechem. Kogo ja chce oszukać.. ?! - poszłam się ubrać. Wyszłam z domu, ruszyłam w stronę osiedlowego sklepiku. 5 minut drogi. Bardzo nie lubię dużych blokowisk, dlatego mieszkam w małym bloku. Zaledwie 10 mieszkań. Po drodze do sklepu minęłam nie wielki plac zabaw. Przypomniały mi się beztroskie lata dzieciństwa, kiedy bawiłam się z rodzicami na plaży. Kiedy tak szłam i rozmyślałam, nie zauważyłam ,że wchodzę na ulicę. Poczułam dosyć mocne puknięcie. Upadłam na ziemię. Usłyszałam jak ktoś krzyczał
-Dziewczyno weszłaś mi pod koła. Życie Ci nie miłe? - Dało się wyczuć, że ten tajemniczy mężczyzna mówi to z lekkim uśmiechem. Właściciel znajomego głosu podszedł do mnie. Pomógł mi wstać.
-Wsiadaj do auta. Zawiozę Cie do szpitala.- Kiedy to powiedział patrzałam się na niego.



_______________________________________________________

Z tej okazji ,że Natlka obchodzi dzisiaj 14 urodziny, najlepszym prezentem dla niej będzie dużo komentarzy !
Macie może jakieś wymagania co do następnego rozdziały ? 

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 1

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Chciałam się rozpakować przed wykładem. O 7.30 umówiłam się z Łukaszem. Postanowiłam przybyć na umówione miejsce trochę wcześniej. Ku mojemu zdziwieniu Łukasz też tam był.
-Widzę ,że nie tylko ja pomyślałam o wcześniejszym przyjściu ? - zamachałam brwiami.
-No ten.. Jakoś tak wyszło - Był bardzo nie pewny siebie, jednym słowem dziwny. To bardzo mnie zaskoczyło wczoraj był całkiem inny..
-To co idziemy ? - Powiedziałam z entuzjazmem.
-Pewnie - Odpowiedział już całkiem pewniej.
Kiedy doszliśmy do szkoły wpadłam na pomysł ,żeby zaprosić chłopaka na kawę – zgodził się.
***
Po skończonych zajęciach udaliśmy się do kawiarni. Spędziliśmy bardzo miły czas na gadaniu, śmianiu się. Można powiedzieć, że mam przyjaciela . Wróciłam do domu. Wzięłam się za matmę ale jakoś mi nie szła. Próbowałam ją ogarnąć na wszystkie możliwe sposoby ,ale nie dałam rady. Łukasz jest bardzo dobry z matmy ,więc jak najszybciej wybrałam jego numer.
-Halo? - Usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos w słuchawce.
-No hej Łukasz . Jest taka sprawa z matmą. Trochę mi nie idzie a wiem,że ty jesteś nie zły. Pomógł byś mi ?

-No jasne a kiedy?
-A kiedy masz czas ? - Powiedziałam z lekkim zakłopotaniem w głosie.
-Dla Ciebie zawszę – Dało się wyczuć ,że mówi to z uśmiechem na twarzy.
-Nie cwaniakuj. - Udałam lekko obrażoną.- Jutro ?
-Jasne, przyjdę do Ciebie około 18. Do zobaczenia !
-Paa..- Zadowolona z Siebie rozłączyłam się.
Ranek minął bardzo podobnie do wczoraj. Równo o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Widzę ,że jesteś zawszę punktualny! -powiedziałam to z MEGA uśmiechem na twarzy.
-Jasne. Proszę to dla Ciebie , żeby matma lepiej Ci wchodziła - mówiąc to wręczył mi bardzo duże opakowanie bombonierek.
-Dziękuję, jesteś kochany. Ale pamiętasz -przyjaciele-udałam obrażoną, chociaż było mi naprawdę miło.
-Oczywiście.-mówiąc to Łukasz lekko się zarumienił, ale nadal miał uśmiech na twarzy.
Skończyliśmy po północy, dlatego zaproponowałam Łukaszowi kanapę. O dziwo się zgodził. Podobnie przeminęły kolejne dni. Nadeszła sobota, miałam ochotę spędzić ją w domu, jednak chłopak z dredami zaprosił mnie na koncert swojego zespołu- Łukasz był gitarzysta zespołu „Rasta Świat”. Przyznam ,że słyszałam kilka kawałów i była świetne. Umówiliśmy się o 17, czyli 3 godz przed koncertem. Wybiła 15.30. Pomyślałam ,że zacznę się szykować. Ubrałam swoją ulubioną czarną bluzkę z napisem „ I ♥ Reggae” . Dostałam ja od taty przed jego śmiercią. Kiedy ją nosze czuje jego bliskość. Do bluzki ubrałam przewiewne pumpy, bo jest dosyć ciepło. Uczesałam niesfornego koczka z warkoczyków.
-Jeszcze tylko lekki makijaż i będę gotowa. -równo z tymi słowami usłyszałam dzwonek do dziwi. Pomyślałam ,że nie jestem gotowa.



_______________________________________________________

No to mamy 1 rozdział ! :) Cieplutko zapraszamy was do komentowania ! :) 

czwartek, 4 lipca 2013

Prolog

-Ola.. Oluniu.. Wstawaj słoneczko! 
 Po opiekuńczych słowach mamy obudziłam się. 
-Dzień dobry mamusiu! 
-Witaj słoneczko. Ubierz się i zejdź na dół na śniadanie. 
Pewna siebie wstałam i popatrzałam w lustro. Zaczęłam mówić sama do siebie : „ No dalej Olka. Dzisiaj na pewno wszystko Ci się uda. Zaczynasz studia, nowe miasto, nowa uczelnia, nowi uczniowie, nowe znajomości. Jesteś mega fajną dziewczyną ! Ale czy ludzie zaakceptują różnobarwność moich oczu ? To że mam afrykańskie warkoczyki ?To że słucham Reggae ? Cóż, nie przekonam się kiedy nie sprawdzę ! " Po tych słowach ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadałam śniadanie. Mama i rodzeństwo wycałowało mnie. 
-Ojciec był by z Ciebie dumny, kochanie.. - Z łzami w oczach powiedziała przejęta mama Oli.
-Mamo, nie płacz ! Jak dojadę to zadzwonię. 
Po kilku minutach machałam rodzinie przez okno taxi. 
-Na dworzec Michał. -powiedziałam lekko załamanym głosem. 
-Okej. Obiecaj mi ,że wrócisz do nas.
-Oczywiście. Przecież to tu w Dąbkach się urodziłam i wychowałam. Gdyby nie stypendium poszła bym do pracy. Tylko pamiętaj opiekuj się rodziną Kazimierczyków..
-Nie mógł bym zapomnieć. Hahahah.. - Michał powiedział to z wielkim uśmiechem na  twarzy.

***

Moim oczom ukazał się wielki napis „Wrocław”
Jestem bardzo szczęśliwa, moim marzeniem było studiować w dużym mieście. Tylko mam problem.. Totalnie nie wiem w którą stronę mam iść.. 
-Przepraszam w którą stronę do miasta ? -zapytałam się jakiegoś chłopaka z dredami. 
-Studentka ? Z jakiej uczelni ? 
-Tak.. Z ekonomicznej. -odparłam. 
- To chyba masz nowego znajomego. Przepraszam nie przedstawiłem się.. Łukasz Marczuk. 
-Nie szkodzi. Ola Kazimierczuk – powiedziawszy podałam mu rękę. 
Z  Łukaszem spędziłam resztę dnia poznając Wrocław, uczelnię i akademik.

___________________________________________________________________

Naszym zdaniem krótkie wprowadzenie do akcji :)
Jeżeli już jesteś zostaw po sobie ślad w postacie komentarza, to na prawdę będzie nas motywowało :) 

Witamy !

Witamy ! :)
Bloga będą pisać pisać 2 "siostry".Ola i Natalia. Mamy 14 lat, po wakacjach idziemy do 2 klasy gimnazjum. :)
Rozdziały postaramy się dodawać przynajmniej co 2 dzień. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące bloga możecie je zadawać tu - http://ask.fm/iguana210 -Ask Oli :)