poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 36

W ostatnim rozdziale :

- Jesteśmy.. - Spojrzał w moją stronę z uśmiechem.
- Kamil ja na prawdę zadowoliła bym się zwykłym barem... O takich restauracjach nawet nie marzę..
- No chodź. - Złapał mnie za rękę.
- Pójdę jeżeli zapłacimy po połowie.
- Ohh.. Ola. Chodź i nie marudź. - Grzecznie jak mała dziewczyna poszłam za nim.

Kelner zaprowadził nas do osobnego stolika położonego na uboczu. Świece i róże..
**
- W końcu wolny wieczór. - Moje myślenie przerwał dzwonek do drzwi.
- Kto to ? - Poszłam zobaczyć kogo niesie. Musiałam wyglądać komicznie. Luźne spodnie, duża bluza za pupę i wielka miska popcornu. Doszłam do przedpokoju, stałam przed drzwiami, postanowiłam od razu otworzyć. Złapałam za klamkę i je otworzyłam.
- C-co ty tu do cholery robisz ?! - Zmrużyłam oczy i wzięłam jedno ziarenko popcornu.
- Wiem, że siedzisz sama. - Konrad stał prze de mną ze szczerym uśmiechem, filmem i pizzą.
- Kamil i Olka Ci powiedzieli ? - Skierowałam się w stronę salonu. Nie wiedziałam czy chłopak poszedł za mną. Szczerze ? Pomału przywiązuję do tego gościa. Jest naprawdę spoko.. Pomału zaczynam czuć do niego coś więcej.
Usiadłam na kanapę, przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej i owinęłam się bluzą. Okazało się, że najmłodszy z Bednarków poszedł za mną.
- To jak oglądamy „Niemożliwe” czy może masz jakąś inną propozycję ? - Uniósł lewą brew do góry.. To u nich rodzinne.
- Możemy obejrzeć, włącz film. Ja pójdę po talerzyki.

**

- Kamil.. Muszę Ci powiedzieć, że przeszłeś samego siebie. - Spojrzałam w jego piękne czekoladowe oczy. Zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy.
- Kocham Cię. Bardzo Cie kocham.. Nawet nie wiesz jak zmieniłaś moje życie.
- Myślałam, że wywróciłam do góry nogami. - Puściłam oczko. - Kamil – Dotknęłam jego ręki. - Jesteś jedna z ważniejszych osób w moim życiu.

**
Film jest naprawdę ciekawy.. Jednak lekko się znużyłam. Siedziałam tak ja wcześniej na jednym końcu kanapy, a Konrad na drugim.. W dziwny sposób chłopak znalazł się koło mnie, jego ręka dziwnie mnie objęła.
- Konrad mogę wiedzieć co ty robisz ? - Skrzywiłam się.
- No co ? - Zdziwił się.
- Ehh.. Dobra nic.
Siedzieliśmy tak do przyjścia „gołąbeczków”. Dopiero teraz zobaczyłam jak Olka kwitnie przy Kamilu. Mam nadzieję, że im się uda.. Chciała bym kiedyś czuć się tak przy jakimś chłopaku.
BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ !!
________________________________________

Proszę nie krzyczcie, że krótki.. ;c Może postaram się dodać jutro kolejny, a jak nie to w środę.

PS. Proszę o szczere uwagi co co bloga i rozdziału. 

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 35

W ostatnim rozdziale :


Był już wieczór. Poszła do sypialni.
- Ola.
- Tak ?
- Po jutrze jadę w trasę.
- Okej. - Muszę przyznać, że przywykłam do tego. - Kamil.. Wiesz, jak jeździsz w trasy siedzę sama w domu z Marleyem.. No teraz jeszcze z Hanką.
- No tak. Możesz powiedzieć do czego zmierzasz ?
- Chciałam bym kontynuować studia.. Ale na innym kierunku. Ostatnimi czasami przypomniałam sobie, jak dla mnie ważne jest pianino.. Kocham to..
- Wiesz, to nie jest głupi pomysł. Zawszę byłam za tym, żeby spełniać się w swoich pasjach, jeżeli tym dla Ciebie jest pianino – spełniaj się.


**
Obudziłam się o 8. Wstałam, w salonie siedziała moja siostra.
- Młoda czemu nie śpisz ? - Sprytnie wślizgnęłam się na kanapę obok niej.
- Nie mogłam spać... Wiesz, całą noc myślałam, co by było gdyby..
- Ale tak nie jest. - Przerwałam jej. - Czasem lepiej nie myśleć, chodź zrobimy coś dobrego na śniadanie. - Poszłyśmy do kuchni. Próbowałam wypytać ją o Konrada, jednak niczego nowego się nie dowiedziałam. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że udało by się im. Przeciwnie do mnie i Kamila. Do cholery.. O czym ja w ogóle myślę ? Na prawdę nie ogarniam samej siebie.
Przygotowałyśmy wieli stos kanapek, tylko po to, żeby wygłodniały Bednarek mógł je wciągnąć.


- Ola, może wybierzecie się na jakieś zakupy ?
- Czemu nie, spędzimy miły dzień. Co ty na to Hania ? - Patrzyłam raz to na ostatnią kanapkę, raz to na Kamila..
- Czemu nie. - W tej chwili chwyciłam ostatnią kromkę z serem żółtym, sałatą i pomidorem.
- No ej.. - Kamil rozłożył ręce.
- Jak dzieci. - Hania skrzyżowała ręce i zmierzyła nas wzrokiem.

Około 13 byłyśmy już gotowe. Pojechałyśmy do Wrocka. Kamil został w Lipkach, ma coś do załatwienia przed trasą. Na naszej liście sklepów jako pierwszy 'New York'. Kupiłam zwiewną czarną sukienkę, z białą koronką na klatce piersiowej. (Mniej więcej taką http://i.ebayimg.com/t/Vestito-PIZZO-SEXY-CHIFFON-elegante-mini-abito-sera-CERIMONIA-RICAMATO-donna-/00/s/MTAwMFg2Njc=/z/CacAAMXQTT9Rt1fF/$(KGrHqR,!ooFC9pGGV12BRt1fFIEHw~~60_58.JPG ) Oczywiście Hance jak zwykle nic się nie podobało. To za mało czarne, a to za kolorowe, a jeszcze tamto za bardzo się świeci.. Eh. Poszłyśmy do następnych sklepów. W końcu moja siostra przekonała się na zakup kilu koszulek ! Sukces.
Wspólnie uznałyśmy, że jeszcze tylko obiad i możemy jechać do domu. Poszłyśmy na kebaba. Niem jesteśmy wyjątkami i kochamy nie zdrowe jedzenie. All day, all night.
Planowo miałyśmy jechać do domu, jednak chciałam kupić coś Kamilowi. Tak po prostu, bez okazji. Zaszłyśmy do sklepu muzycznego. Hania skierowała się o dziwo razem ze mną na dział REGGAE. Dobre pół godziny zastanawiałam się, którą płytę kupić.Wybrałam płytę Mesajaha "Brudna Prawda".. Wiem, że Kamil tak samo jak ja wspominał o niej. Może być to dobry prezent. Będę miała większy problem, co kupić mu na urodziny, to już nie długo. Za tydzień.. 10 maj, w ten dzień gra też koncert, więc zamierzam zrobić mu niespodzianke..
Wróciłyśmy do domu. Kamila nie było. Przywitał nas uradowany Marley. Otworzyłam mu szklane drzwi wychodzące na ogród. Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam szklankę z szafki, chwyciłam sok pomarańczowy stojący niedaleko. Po drodze do ogrodu chwyciłam książkę..

- Uff.. W końcu chwila odpoczynku. - Zaśmiałam się sama do siebie.
" Kiedy stary latarnik skończył opowieść, zegarek Maxa wskazywał prawie piątą. Na dworze zaczął siąpić drobny deszczyk, a wiejący znad morza wiatr uparcie dudnił w okiennice domu przy latarni."
Coś, a raczej kogoś ręce zasłoniły mi oczy i przede wszystkim przerwały czytanie.
- Kamil.. - Ja wiedziałam, że to on. Z resztą kto by inny ? Hanka ma mnie w dupie, a raczej to nie pies.
- Olaaa. - "Wyskoczył" za moich pleców i dał buziaka.
- Siema. Gdzie byłeś ?
- Musiałem coś załatwić. - Usiadł koło mnie na krześle. - Chciała byś pójść ze mną na kolację ? - Szarmancko podniósł brew do góry.
- No, nie wiem, nie wiem.. - Próbowałam być poważna.
- Kto nie chciał by iść ze mną na kolację, z tym Kamilem Bednarkiem. - Szczególnie podkreślił ostatnie dwa słowa..
- Hahah. Ty durniu. - Uderzyłam go w klatę.
- Ał.- Zapiszczał jak dziewczynka.
- Ał ? Ał. Pójdę pójdę.
- Stolik mamy zarezerwowany na 19.- Z ust zrobił dzióbek, prosząc o buziaka..


**
Wybiło w pół do szóstej. Poszłam się szykować. Poszłam do łazienki. Wziełam szybki prysznic, przy okazji umyłam włosy. Zawinęłam je w ręcznik i wysuszyłam. Pomyślałam, że zepnę je w koka. Pomalowałam się i byłam już prawie gotowa. Zostało mi tylko ubranie się. Uznałam, że założę nową sukienkę. Wyjęłam z szafy, klasyczne czarne baletki z kokardka.

- Jestem gotowa. - Pomyślałam.

Wyszłam z pokoju. Zobaczyłam Kamila (Jego strój http://s1.kozaczek.pl/2012/05/43-kamil-bednarek.jpg )
- Gotowa ?
- Gotowa. - Przytaknęłam głowa.

**
- Jesteśmy.. - Spojrzał w moją stronę z uśmiechem.
- Kamil ja na prawdę zadowoliła bym się zwykłym barem... O takich restauracjach nawet nie marzę..
- No chodź. - Złapał mnie za rękę.
- Pójdę jeżeli zapłacimy po połowie.
- Ohh.. Ola. Chodź i nie marudź. - Grzecznie jak mała dziewczyna poszłam za nim.

Kelner zaprowadził nas do osobnego stolika położonego na uboczu. Świece i róże..


BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ !!



_______________________________________________________

Brak powiązanych wpisów.


poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 34

W ostatnim rozdziale :
- Powiedziała to gwiazdeczka, która śpiewać nie potrafi.. Same Hot13 na twoich koncertach, wielce rasta się znalazł.. Zaraz mi tu z jakimś tekstem wyjedziesz, pewnie.. Pfi... - Poszłam do łazienki, po skorzystaniu z niej poszłam się kimnąć.
**
Położyłam się obok Oli. Zacząłem głaskać jej brzoskwiniowe policzki. Po kilku minutach, nie udanej próby przebudzenia mojej księżniczki.. Udało się. Ola otworzyła swoje oczy. Kocham je, niebiesko- zielone..
- Dzień Dobry. - Przywitaliśmy się buziakiem.
- Hej. - Przetarła oczy. - Wrócili ?
- Kto ? Hanka i Konrad ? Taak.. Pijani i w dodatku Hanka chyba coś brałam.
- Yywr.. - Wsadziła głowę pod poduszkę.
- Ola.. - Powiedziałem błagającym głsem.
- Wiedziałam, że tak się skończy.. Co teraz ? Gadanina, a ona i tak to zrobi.. Teraz jeszcze Konrada w to wciąga.
- Konrad.. Ach. On jest już prawie dorosły, w końcu musi nauczyć się „żyć”.
- Tsa... Chodź wstajemy. Zrobimy zapiekanki. - Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni.
**
W salonie siedziała ekipa imprezowa.
- Macie coś do powiedzenia ? - Oparłam się o ścianę.
Oczywiście oni spojrzeli sobie w oczy i udawali nie niewiniątko.
- Dobra.. Pogadamy później.
- No to mamy przesrane. - Usłyszałam jak Kondzio mówi pod nosem.
Oj będziecie.. Tylko to pomyślałam, za nim doszłam do kuchni.
W końcu wzięłam się za śniadanie. Kamil przyszedł do mnie i po 20 minutach śniadanie było gotowe.
**
Ja z Hanką poszłyśmy do do sypialni mojej i Kamila. Usiadłyśmy po turecku na dwóch końcach łóżka.
- Hania.. Wiesz o tym, że mnie zawiodłaś ?
Oczywiście milczała..
- Hania. Nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi naszej starej rodziny.. Starej Ciebie.. Jeżeli nie chcesz przestać dla mamy, dla mnie.. To zrób to dla taty. Proszę. - Pociekły mi łzy. - Spróbujesz ? - Przysunęłam się do niej i objęłam ją.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi go brakuję.. - Popłakała się.
- Ciii.. Wiem, wiem.
**
Był już wieczór. Poszła do sypialni.
- Ola.
- Tak ?
- Po jutrze jadę w trasę.
- Okej. - Muszę przyznać, że przywykłam do tego. - Kamil.. Wiesz, jak jeździsz w trasy siedzę sama w domu z Marleyem.. No teraz jeszcze z Hanką.
- No tak. Możesz powiedzieć do czego zmierzasz ?
- Chciałam bym kontynuować studia.. Ale na innym kierunku. Ostatnimi czasami przypomniałam sobie, jak dla mnie ważne jest pianino.. Kocham to..
- Wiesz, to nie jest głupi pomysł. Zawszę byłam za tym, żeby spełniać się w swoich pasjach, jeżeli tym dla Ciebie jest pianino – spełniaj się.

BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ  


_____________________________________________

Przepraszam, że w weekend nie było rozdziałów, ale nie miałam czasu. Postaram się dodać kolejny jeszcze w tygodniu. 

piątek, 20 września 2013

Rozdział 33

W ostatnim rozdziale :

Po jakimś czasie przyszedł do nas Kondzio. Był pod denerwowany. Kamil próbował go uspokoić, jednak na marne. Hanka wyszła z „nory” (pokoju).
- Hej.
- Siema.. - Hanka jak to Hanka mruknęła pod nosem i zmierzyła biednego Bednarka.
- Możemy już iść ?
- Tak, jasne chodź.
**
Młodzi poszli, mamy teraz czas dla siebie.
- To co proponujesz? Może najpierw kolacja ?
- Ale pod jednym warunkiem. - Przygryzłam swoją wargę.
- Tak ? - Złapał mnie w pasie i przyciągnął do swojego ciała.
- Ja gotuję. - Prawię wybuchłam śmiechem.
- Kochana jesteś.. - Nasze usta się złączyły.
**
- Jesteśmy na miejscu. - Wysiadłam z auta. Moim oczom ukazał się klub. Duży klub.
Muzyka, papierosy, chłopacy i zioło.. To jest to – pomyślałam.
- Hania, chodź. Staniemy w kolejce. - Zmierzyłam go. Napięcie się odwróciłam i odeszłam.
- Poradzę sobie sama ! - Odwróciłam się na moment i wykrzyczałam.
Podeszłam do ochroniarza i zaczęłam bajerować. Oczywiście Konrad poszedł za mną. Widać, że ma tupecik po bracie.. Ochroniarz dał się zbajerować.
- No i po ch*j poszedłeś za mną ? - Warknęłam. - Nawet nie odpowiadaj.. Nie zepsujesz mi wieczoru.. - Zagryzłam zęby. - Oj nie.. - Powiedziałam pod nosem.
Wkręciłam się w tłum. Nie wiedziałam gdzie jest Bednarek i szczerze mi to odpowiadało. Na pewno jest taki jak brat, nie cierpię ich wszystkich... Poznałam kilka fajnych dziewczyn, również moje klimaty.
- Hanka. - Przedstawiłam się
- Sara, idziemy na procenty ?
- Jeszcze pytasz. - Skierowałyśmy się w stronę baru.
**
- Kamil ?
- Tak. - Pocałowałam go. Znowu wtopiłam się w jego usta.. Uwielbiam to.. Oczywiście znowu wylądowaliśmy na łóżku..
**
- Konrad.. Wracamy do domu ? 6 jest, a łeb mnie napie*rza.
- No dobra.. Chodź
Kolega Bednarka musiał nas odstawić do domu.. Byliśmy kompletnie pijani, ja w dodatku naćpana..
Weszliśmy do domu. Zaczęliśmy śmiać się w niebo głosy..
- Oszaleliście ? - Zaspany Kamil próbował się czegoś dowiedzieć.
- Nie nic Welman. - Konrad odparł.
- Do cholery ile razy mam Ci powtarzać, że to był Guliwer ?
- Jesteście kompletnie pijani... - Kamil skrzyżował ręce.
- Powiedziała to gwiazdeczka, która śpiewać nie potrafi.. Same Hot13 na twoich koncertach, wielce rasta się znalazł.. Zaraz mi tu z jakimś tekstem wyjedziesz, pewnie.. Pfi... - Poszłam do łazienki, po skorzystaniu z niej poszłam się kimnąć.

BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ  

________________________________________

UWAGA !
Tekst o „Hot 13” nie miał na celu obrażenia nikogo. Sama nie lubię tego określenia więc, proszę bez buntów. ;)

*************************************

Nie ma to jak wspólne wymyślanie rozdziałów z Wilkową. ♥
Cóż. Ponownie czekam na szczere opinię. Pozdrawiam. 

środa, 18 września 2013

Rozdział 32

W ostatnim rozdziale :
Chcę pomóc Oli z siostrą.. Gdybym ja z Kornelom miał taki kontakt... Nie nie miał bym nigdy. Może po prostu to zależy od charakteru, wychowania ? Wiem tylko tyle, że Ole to naprawdę boli..
**
Dojechaliśmy pod dom Bednarków.. Boże, co to za nazwisko ? Odpowiem sama sobie.. Chujowe i tyle. Kolejny raz gadam sama do siebie. Mam 16 lat a już wariuję..
- Poczekacie w aucie, ja pójdę po nasze rzeczy Ola. - Wysiadł z auta.
- Pseudo bohater się znalazł. - Mruknęłam pod nosem.
- Hanka... - Ola próbowała mnie skarcić.. Jej nigdy to nie wychodziło, za bardzo mnie kocha.
Dojechaliśmy do domu. Przez całą drogę była napięta atmosfera. Szczerze to zastanawiam się, jak takie dwa odrębne charaktery, jak Hania i Kamil, będą żyły pod jednym dachem. Jedno jest pewne będzie ciekawie. Zam Hankę i Kamila. Nigdy nie ustępują, uparci jak osioł, więc będzie ciekawie.
Kamil usiadł na kanapie.
- Hanka.. Pamiętaj nie ruszaj mojej gitary.. NIGDY. - Głosem podkreślił słowo „nigdy”.
Oczywiście jak to Hanka - nie rozgarnięte duże dziecko, za nim co kol wiek dotarło do jej głowy, zaczęła dotykać gitary.. Chyba nie muszę mówić co się stało. Brak koordynacji ruchowej było u nas rodzinne. Za nim się obejrzała gitara spadła na ziemię, a Kamil stał koło niej z rękami na karku..
- Upss.. - Oczywiście udała nie niewiniątko.
Za nim się obejrzałam zaczęli ganiać się po całym domu.. Z sypialni do kuchni, z kuchni do salonu, z salonu do ogrodu. Ja usiadłam na kanapie i uważnie się im przyglądałam. Po jakiś dziesięciu minutach zawarli rozejm..
**
„Czerwony od rdzy łańcuch opasywał pręty poczerniałego metalu, szczepiony starą kłódką, którą czas odarł z jakiejkolwiek barwy.. „

- Ola ! - Głos Hanki przerwał mój odpoczynek z książką.
- Tak ? - Nic nie odpowiedziała.. Wstałam i poszłam do niej.
- Co chcesz ? - Oparłam się o ścianę.
- No bo.. Wiesz, przeczytałam, że dzisiaj nie daleko stąd jest impreza. - Zrobiła minę słodkiego kotka.
- I co może chcesz na nią iść ? - Zaczęła kiwać głową, w górę i w dół. Do naszej rozmowy wtrącił się Kamil.
- Mam pomysł. - Zmierzyłam go wzrokiem, nie będzie wychowywał mojej siostry.. Musimy poradzić sobie same. - Kondzio też tam idzie, więc może pójdziesz z nim ?
- Dobry pomysł. - Kamil naprawdę potrafił wyjść czasem z sytuacji.
- Co do cholery ? Kurwa, że z Bednarkiem ?! Nie dość, że mieszkam z jednym, to mam się pokazywać z drugim !? Jeszcze czego. - Podniosła głos.
- Nie to nie. - Udawałam, że wychodzę z pokoju, bo tak naprawdę wiedziałam, że ona nie odpuści.
- A to jedyny warunek ? - Przygryzła wargę.
- Nie do końca. Nie możesz się upić, ani brać.
- Eh.. No dobra. - Poszła do pokoju. My z Kamilem usiedliśmy w salonie.
- Skąd ten pomysł ?
- Wiem, że Konradowi podoba się Hanka, zresztą sam mnie prosił o tą imprezę.
- Heheh.. No to grubo.
Po jakimś czasie przyszedł do nas Kondzio. Był pod denerwowany. Kamil próbował go uspokoić, jednak na marne. Hanka wyszła z „nory” (pokoju).
- Hej.
- Siema.. - Hanka jak to Hanka mruknęła pod nosem i zmierzyła biednego Bednarka.
- Możemy już iść ?
- Tak, jasne chodź.


BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ  

_______________________________________

Proszę o szczere opinię. ;) 

sobota, 14 września 2013

Rozdział 31

W ostatnim rozdziale :

Zeszliśmy na dół. Kamil kazał mi ubrać kurtkę. Jak na kwiecień było chłodno. Jednak ja nadal nie wiem po co. Czy on chce mnie gdzieś zabrać ? Czasami pomału zaczynam mieć dość tych niespodzianek.. Nie powiem są miłe, ale czy nie możemy mieć poukładanego życia jak inni ?
- Ola.. - Zaczął machać mi ręką przed twarzą.
- Tak ? Tak. Już jestem gotowa możemy iść.
**
Co ten facet znowu wymyślił ? Czasem opadają mi ręce. Tysiąc pomysłów na minutę, ale to dobrze.. Nigdy nie zginie, przeciwnie do mnie. Może to dlatego los chciał nas połączyć ? Jedno jest pewno tego nigdy się nie dowiem..
- No dobra to gdzie mnie zabierasz ? - Położyłam nogi na desce rozdzielczej w aucie.
- Twoja mama do mnie dzwoniła jakiś czas temu..
- Dlaczego zadzwoniła do Ciebie ? Po co ? - Przerwałam mu.
- Nie może dać sobie rady z Hanką.. Mówiła, że ty na nią działasz.. Więc czemu by jej nie wziąć do nas ?
- Ja pierd...
- Ola. - Skarcił i wszedł mi w słowo jednocześnie.
- Co ? Sama ledwo poukładałam swoje sprawy a już mam jej spray na głowę ! - Moja matka zawszę myśli tylko o sobie, żeby jej było jak najlepiej..
- Ola.. Pewnie dlatego zadzwoniła do mnie.
- I co.. Teraz ja i Hanka, będziemy siedzieć na głowie twojej mamy.
- Gadałam już z mamą.. Zgodziła się wcześniej nas wypuścić. - Staliśmy akurat na czerwonym świetle, więc Kamil spojrzał na mnie i puścił oczko.
Kocham Hankę [..] W końcu jest moją siostrą. Jednak ma trudny charakter, jest zdemoralizowana.. Gdyby ojciec żył nie było by tego.
- Kamil ?
- Słucham.
- Wiesz, że Hanka tobą gardzi.. - Zrobiłam uśmiech ala' słodka idiotka.
- Zmienimy to. - Uniósł prawą brew go góry.
Taki mężczyzna przy boku to prawdziwy skarb.. Zależy mu na szczęściu moim i mojej rodziny.. Niestety Hanka ma odmienne poglądy niż on. Będą musieli się dotrzeć, z jednej strony to dobrze, ale z drugiej może być naprawdę nie ciekawe.
Dotarliśmy na dworzec.
- Widzę ją. - Pokazałam palcem na Hankę. Jak zawszę ubrana na ciemno, łańcuchy i glany.. Nie cierpię tego w niej.
- Ouł... W szpitalu nie było, aż tak źle.. Pewnie, nie pozwolili by jej wejść z tym metalem.
Zostawiliśmy auto na parkingu i poszliśmy a stronę złej nastolatki.
- Hania. - Wystawiłam ręce, by móc się przytulić.
- Siema. - Odepchnęła mnie.
- Co ty.. Z siostrą się nie przywitasz. - Kamil ją skarcił. Uderzyłam go. Nie chcę, żeby się wtrącał w nasze rodzinne problemy.
- Chodź. - Wypowiedziałam to bez uczuć po czym skierowałam się w stronę auta.
- Nie to nie. -Wyszeptałam pod nosem.
**
Chcę pomóc Oli z siostrą.. Gdybym ja z Kornelom miał taki kontakt... Nie nie miał bym nigdy. Może po prostu to zależy od charakteru, wychowania ? Wiem tylko tylę, że Ole to naprawdę boli..


BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ  
_____________________________________
______________________________

Następny prawdopodobnie w środę. ;) 

piątek, 13 września 2013

Rozdział 30

 W ostatnim rozdziale :
  
 Zaproponowałam zejście na dół i zrobienie kolacji. Później siedzieliśmy przed telewizorem, tak naprawdę nic ciekawego nie oglądaliśmy.. Wręcz się nudziliśmy. 
 Kamil zaczął mnie całować.. Szczerze, odpowiadało mi to bardzo. Kochałam.. Po prostu kochałam tego człowieka.. Po jakiś pięciu namiętnych i długich pocałunkach postanowiliśmy iść do sypialni. 
**
 Obudziłam się przy Kamilu, wtulona w jego nagie ciało.  Noc była na prawe udana. Było cudownie. Mam nadzieję, że będę mogła się budzić przy tym człowieku jak najdłużej.. 
 Kamil otworzył swoje piękne czekoladowe oczy. Na naszych twarzach pojawił się uśmiech. 
 - Dzień Dobry. - Powiedział zaspanym i zachrypniętym głosem dotykając swoją ręką mojego policzka. 
 -  Hej. - Swoją rękę położyłam na jego. 
 Sama nie wiem ile tak leżeliśmy. Chyba naprawdę długo, bo z naszego wspaniałego „transu” wyrwał nas głos Korneli. Dziewczyna wparowała nam do pokoju. 
 - Siema gołąbeczki ! - Początkowo była pewna siebie.. Jednak po krótkim czasie lekko się speszyła.
 - No witamy siostrzyczko. - Kamil usiadł w łóżku i uniósł swoje brwi. 
 - Łukasz przyjedzie za godzinę. Chce się pożegnać przed wyjazdem. - Odwróciła się i wyszła z pokoju. 
 Po chwili wstałam z łóżka. Ubrałam szlafrok i poszłam się przyszykować. Ledwo zdążyłam wyjść z łazienki, za nim zjawił się Łukasz. 
 - Łukasz. - Wyszeptałam pod nosem i przytuliłam się do niego. 
 - Cześć. - Jest wyższy ode mnie, dlatego swobodnie mógł pocałować mnie w czoło. 

**
 Ola zabrała Łukasza na górę. Musieli dużo sobie wyjaśnić.  Ja usiadałam obok Kamila na kanapie. 
 - No to teraz mamy czas. - Uśmiechnęłam się.
 - Ale na co ? - Zaśmiał i zdziwił się jednocześnie, uderzyłam go w ramie. 
 - No co, co ? Opowiadaj siostrze. 
 -  Czy ty zawszę wszystko musisz wiedzieć urwisie ? - Złapał mnie za głowę i roztrzepał mi włosy. 
 - Bednarek chcesz wojny ? - Wybuchliśmy śmiechem. 
 - No dobra, teraz to już na poważnie. Opowiadasz swojej najlepszej siostrze wszystko czy nie ? Pamiętaj ja i tak się dowiem.. 
 - Ale co ty chcesz wiedzieć franco moja ? - Pocałował mnie w policzek.
 - Co robiliście wczoraj wieczorem ? 
 - Mile spędziliśmy wieczór, można powiedzieć, że bardzo miło. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Najwidoczniej naprawdę spędzili pożytecznie czas. 
 **
 Bardzo długo rozmawiałam z Łukaszem.. Pozwolił mi wszystko jeszcze raz dokładnie przeanalizować. Dowiedziałam się, że nie jest już z Marcinem.. Jeżeli to wszystko prze ze mnie, przez moją utratę pamięci ? Nigdy sobie tego nie wybaczę, że zniszczyłam związek przyjacielowi. 
 Zeszliśmy na dół. Kamil kazał mi ubrać kurtkę. Jak na kwiecień było chłodno. Jednak ja nadal nie wiem po co. Czy on chce mnie gdzieś zabrać ?  Czasami pomału zaczynam mieć dość tych niespodzianek.. Nie powiem są miłe, ale czy nie możemy mieć poukładanego życia jak inni ? 
 - Ola.. - Zaczął machać mi ręką przed twarzą. 
 - Tak ? Tak. Już jestem gotowa możemy iść. 


BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ  
____________________________________________


Jak to szybko leci.. 10, 20 aż w końcu 30..
Cóż, myślę, że czytało mi miło. Do następnego.  

środa, 11 września 2013

Rozdział 29

 W ostatnim rozdziale :

 - Ola.. Spokojnie nie ruszaj się. - Klęczałem obok niej. 

 - Strasznie boli mnie głowa..-  Wymamrotała. 
 - Nie dziwie się.. Rozwaliłaś sobie głowę. Spokojnie leż, mama zadzwoniła  już po karetkę. 
 **
 Wylądowałam w szpitalu, znowu.. Jednak jest coś co mnie zdziwiło.. Pamiętam Kamila.. I wszystkie zdarzenia z nim związane... Ale czy naprawdę, czy mi się tylko wydaje ? 
**
 Generalnie leżałam na sali segregacji. Lekarz podszedł do mnie. Zszyli mi ranę na głowie, poza tym nic mi nie dolegało. Chcieli zostawić mnie na obserwacji, jednak wypisałam się na własne życzenie. Oczywiście nie obyło się bez strajków całej i zgodnej rodziny Bednarków.. Ah.. Charakterki. Mama Kamila postawiła mi kompromis. Jeżeli chce się wypisać ze szpitala muszę spędzić u nich 2 tygodnie. Szczerze jest to mi nawet na rękę.. Tylko zero prywatności. To normalne przy tylu osobach w rodzinie. Jednak teraz będzie inaczej.. Inaczej niż kiedy kiedy kolwiek  wcześniej. 
**
Minęło kilka dni i chciałam wrócić do dnia przed wypadku.. 
Sięgnęłam po mój szary pamiętnik. Otworzyłam go w połowie i zaczęłam czytać. 
                                 
14 styczeń 2013 rok.
Drogi Pamiętniku. 





Jutro wracamy już do domu. Tak naprawdę nie wiem co myśleć.. Z jednej strony się cieszę, bo wiem, że Kamil w końcu odpocznie,zobaczymy się z bliskimi. Ale tak naprawdę wiem ile mu to sprawi radości, tak naprawdę dzięki jemy mój szary do tą świat stał się kolorowy [..]

Kocham go każdym dniem co raz mocniej.. Tak naprawdę nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że miłość tak uszczęśliwia.. Że dodaje skrzydeł, dzięki niej każdy kolejny dzień jest piękniejszy. 





Generalnie to nie wiem co napisać, może po prostu; 

„ [...] miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.” - Paulo Coelho







~ Kazik ♥




 Rozpłakałam się.. Po prostu nadal czuję tą bez bezsilność. 

Na szczęście w domu byliśmy sami, we dwoje. Kornela z Kondziem poszli do znajomych tak samo jak i rodzice całe trójki. Miałam nadzieję, że Kamil nie przyjdzie do pokoju w tym momencie. Oczywiście Kamil wparował do pokoju.. 
 - Ola.. Nie wiem co się stało.. Ale wiem jedno, to na pewno nie powód do łez. - Usiadł koło mnie na łóżku. Objął mnie ręką. Łzy skapywały na pamiętnik, który leżał na moich kolanach. Kamil wziął go i przeczytał ostatnie zdanie.. Przytulił mnie mocniej. 
Muszę przyznać, że jest moim ideałem..
 - Budzą nas ze snu czarne anioły, miłość rodzi w nich lęk. Budzą nas ze snu czarne anioły,ciągle spadają w dół. - Powiedział spokojnie i powoli. 
 - Znasz to prawda ? - Przytaknęłam. - Bo widzisz.. Tak czasami jest w prawdziwym . - Nastała cisza.. Błoga cisza. 

 Zaproponowałam zejście na dół i zrobienie kolacji. Później siedzieliśmy przed telewizorem, tak naprawdę nic ciekawego nie oglądaliśmy.. Wręcz się nudziliśmy. 

 Kamil zaczął mnie całować.. Szczerze, odpowiadało mi to bardzo. Kochałam.. Po prostu kochałam tego człowieka.. Po jakiś pięciu namiętnych i długich pocałunkach postanowiliśmy iść do sypialni. 

BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ 

_____________________________________________

Obiecałam i jest.. Przyznam szczerze, że rozdział jest dzisiaj dzięki waszym prośbą. ;) 

Następny tradycyjnie w piąteczek. Pozdrawiam. 

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 28

W ostatnim rozdziale :
Spakowałam się.. Nie wiedziałam na ile dokładnie dni jedziemy dlatego wzięłam ze sobą połowę szafy. Jest już połowa kwietnia, więc jest co raz cieplej i przyjemniej.
- Kamil jedziemy ? - Wydarłam się na pół domu.
- Tak. - Złapał się za dredy.
Ubraliśmy kurtki, co jak co, ale było jeszcze chłodno wieczorami. Kamil włożył walizki do bagażnika i ruszyliśmy w drogę. Nie mogłam się doczekać, wiedziałam, że na pewno spędzę miły czas.
**
- Dotarliśmy.
- Wiesz.. Jakoś dziwnie się czuję... Tak jak bym tu kiedyś była i bardzo się stresowała.. A teraz ? Teraz jest mi to obojętne.. - Kamil objął mnie w tali.
- Może dlatego, że tu już byłaś ? - Zaśmiał się i poszedł po torby.
- To jak idziemy ?
- Tak. - Odpowiedziałam pewnie siebie..
Kornela chyba widziała, że już przyjechaliśmy, bo wybiegła z domu i nas przywitała. Razem weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się z Kondziem.. On i Kamil są tacy podobni, z wyglądu i z charakteru też.. Później przyszła kolej na przywitanie się z rodzicami ferajny. Nie wiedzieć dlaczego P.Ela najwyraźniej lubiła mnie, przeciwnie do swojego męża..
- Idziemy na górę ? - Kornela zaproponowała.
- Jasne. - Złapała mnie za rękę i poszłyśmy do jej pokoju. Zaczęłyśmy plotkować. Dowiedziała się, że Kondradowi podoba się moja siostra.. Eh... Szkoda, ze jest taka bez szczelna i chamska. Matka nie daje sobie z nią rady. Generalnie temat spadł na „całą historie” z Kamilem.. Lubie o tym słuchać, bo zawszę było to moje marzenie. Najgorsze jest to, że przypominam sobie bardzo nie wiele, znikome, nic nie dające fakty.. Tak naprawdę musiałam dotrzeć się z chłopakiem jeszcze raz. Jednak jedno jest pewnie, już nigdy nie będzie mi obojętny.. Nigdy.
- Idę się przebrać w piżamkę. - Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Poszłam do przedpokoju po ubrania. Wzięłam pierwszą lepszą koszulkę i krótkie spodenki. Chciałam iść się przebrać w łazience jednak była zajęta. Dlatego postanowiłam iść na górę do pokoju Korneli. Niestety nie zauważyłam, ze na podłodze była wylana woda. Poślizgnęłam się..
**
- Ola.. Spokojnie nie ruszaj się. - Klęczałem obok niej.
- Strasznie boli mnie głowa..- Wymamrotała.
- Nie dziwie się.. Rozwaliłaś sobie głowę. Spokojnie leż, mama zadzwoniła już po karetkę.
**
Wylądowałam w szpitalu, znowu.. Jednak jest coś co mnie zdziwiło.. Pamiętam Kamila.. I wszystkie zdarzenia z nim związane... Ale czy naprawdę, czy mi się tylko wydaje ?


BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ
__________________________________

__________________________________________________


Nie krzyczcie, ze krótki.. Wiem, ale musiałam coś dodać.. A mama krzyczy 'wyłącz komputer.."
Następny prawdopodobnie w środę. ;) 

sobota, 7 września 2013

Rozdział 27

W ostatnim rozdziale :
Obudziłam się, leżałam w łóżku u siebie w pokoju.. Cała się trzęsłam.. Wstałam, jednak od razu usiadłam na łóżko, kręciło mi się w głowię.. Chyba ktoś z 'domowników' usłyszał, że nie śpię, chociaż jest środek nocy. Popatrzałam na drzwi, uchyliły się, a za nich zobaczyłam Kamila.. Przyszedł do mnie w środku nocy.. Jest na prawdę kochany !
 - Ola nie śpisz ? - Dotknął moje czoło. - Jesteś cała rozpalona ! 
 - Chyba tak.. - Powiedziałam to jak przez mgłę. - Kamil poszedł po coś do kuchni. Ja położyłam się na bok i zrobiłam dla niego miejsce. 
- Weź tabletkę.. Powinna pomóc. - Dał mi coś na zbicie temperatury i położył się obok mnie. Objął mnie ręką w tali i przytulił. Zamknęłam oczy, usłyszałam tylko 'Kocham Cie' i zasnęłam.. 
**
Zasnęła, moja Olusia.. Kocham ją całym sercem.. Oddał bym wszystko, żeby cofnąć ten dzień z wypadkiem.. Wszystko.. 
Obudziłem się w takiej pozycji jak zasnąłem.. z księżniczką. Jednak nie spała.. Jej oczy wyły skupione na moich. 
 - Dzień dobry. - Pocałowałem ją w policzek.. 
 - Hej.. - Wymamrotała. 
 - Co tak oschle ?
 - Nie wyspałam się.. - Wtuliła się we mnie.. Może jednak wróciła jej pamięć ?
  
- Najważniejsze, że spadała Ci temperatura. - Przytuliłem się do niej. Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas.. Nawet nie wiem ile.. Czas przy niej nie istniał. Ona już na zawszę pozostanie w moim sercu.. na zawszę. Tak mijały godziny, dni, tygodnie i miesiące..Ola przerwała studia. Tak jest lepiej. Spędzamy ze sobą więcej czasu, opowiadam jej o wszystkich naszych wspólnych chwilach. Ola kojarzyła coś, jednak nic na tyle żeby doszło do czegoś więcej niż przytulenie.. 
 - Ola, może pojedziemy do mojej mamy na kilka dni ? - Siedziała na kanapie, więc przytuliłem się do niej, a ona zaczęła bawić się moimi dredami.  - Czemu się. - Ucieszyła się.Do południa siedzieliśmy w domu, później wyskoczyliśmy na obiad. Spędziliśmy miłe popołudnie we własnym towarzystwie. Nikt więcej nie jest mi potrzeby do szczęścia niż ona.. Po powrocie zaczęliśmy się pakować, bo chcieliśmy jeszcze dzisiaj wyjechać. Trochę się bałem jechać w nocy.. Nawet bardzo, wtedy też było ciemno, czekała na nas Kornela..
 
**Spakowałam się.. Nie wiedziałam na ile dokładnie dni jedziemy dlatego wzięłam ze sobą połowę szafy. Jest już połowa kwietnia, więc jest co raz cieplej i przyjemniej
 - Kamil jedziemy ? - Wydarłam się na pół domu.
 
 - Tak. - Złapał się za dredy.

 Ubraliśmy kurtki, co jak co, ale było jeszcze chłodno wieczorami. Kamil włożył walizki do bagażnika i ruszyliśmy w drogę. Nie mogłam się doczekać, wiedziałam, że na pewno spędzę miły czas. 

    BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ 
    _____________________________________________
    Przede wszystkim chciałam wam bardzo gorąco podziękować za 10 tyś wejść ! Jest to dla mnie na prawdę wiele.. Na początku myślałam o 1 tyś.. A tu 10.. To uświadomiło mi, że wiele osób czyta bloga i sprawdza czy już jest następny rozdział... DZIĘKUJĘ ♥
    Przepraszam, że tak późno, ale wcześniej nie mogłam dodać.. Do jutra.

piątek, 6 września 2013

Rozdział 26

W ostatnim rozdziale :

Już miałem wracać, kiedy zobaczyłem zarys postaci.. Czyż bo to była Ola, moja najcudowniejsza Oleczka. Siedziała oparta o drzewo. Nogi miała skulone, a głowę wtuloną w kolana..
- Ola.. - Podszedłem do niej, usiadłem i objąłem.
- Czego wy wszyscy ode mnie chcecie ?! - Moja księżniczka się rozpłakała.. Rozumiem ją, ale ona tego nie wie..
- Spokojnie Olu, spokojnie. - Przytuliłem ją jeszcze bardziej, kurcze.. Dlaczego w życiu musi dojść do sytuacji pod bramkowych, żeby ludzie docenili to co mają ?
- Kamil... Zostaw mnie.. - Burknęła.
- Nigdy w życiu Cie nie zostawię. Jesteś jedną z 3 najważniejszych kobiet w moim życiu ! Będę Cie kochać zawszę. Zrozum to. - Wtuliłem się w nią jak małe dziecko w mamę. Ona się popłakała i wtuliła w mnie. Razem się popłakaliśmy.. Jednak żadne łzy nie zmienią tego, że ona po prostu mnie nie pamięta..
**
-Ola, jesteś cała rozpalona ! - Biedactwo całe się trzęsło z zimna, oddałem jej moja kurtkę. - Owiń się nią, będzie Ci cieplej. - Złapałem ją a plecy i kolana (ala'panna młoda).
- Będziesz mnie tak niósł ? Jestem ciężka. - Wydukała.
- Spokojnie jestem silny,a ty lekka. - Puściłem oczko.
Szliśmy chyba z jakieś dobre półtorej godziny, po drodze zadzwoniłem do ferajny, że nasza zguba się znalazła.
W końcu dotarliśmy na nieszczęsny zajazd. Kornela od razu przybiegła i przytuliła Olę, bo postawiłem ją na ziemi.
- Olkaa ! Nigdy więcej mi tego nie rób ! Do cholery rozumiesz !? - Wrzeszczała na nią.. Z jednej strony należało się jej, ale z drugiej była zagubiona jak dziecko..
Wziąłem Łukasza na stronę.
- Ten plan nie wypalił, doprowadził tylko do tego, że jest chora.. - Złapałem się za głowę..
- Mówiłem..
- Teraz to nie pomoże.. Co robimy ?
- Powiedzmy jej o wszystkim na spokojnie. Usiądź z nią, za jakieś 2/3 dni, kiedy już ochłonie i pogadajcie.. Nie widzisz jak ona na Ciebie patrzy ? Aż momentami czułem się zazdrosny ! - Zaśmiał się. Przybiliśmy sztamę.
**
Siostra dredziarza zabrała mnie do auta. Usiadła obok mnie i przytuliła. Jeszcze raz powiedziała mi, że mam zakaz uciekania.. (LoL)
W końcu ruszyliśmy w drogę do Lipek. Wiedziałam, że czeka mnie ciężka rozmowa z mamą.. Pewnie przełożyła wyjazd. Tak to jest kiedy jest się nieudacznicą.
**
Obudziłam się, leżałam w łóżku u siebie w pokoju.. Cała się trzęsłam.. Wstałam, jednak od razu usiadłam na łóżko, kręciło mi się w głowię.. Chyba ktoś z 'domowników' usłyszał, że nie śpię, chociaż jest środek nocy. Popatrzałam na drzwi, uchyliły się, a za nich zobaczyłam Kamila.. Przyszedł do mnie w środku nocy.. Jest na prawdę kochany !
- Ola nie śpisz ? - Dotknął moje czoło. - Jesteś cała rozpalona !
- Chyba tak.. - Powiedziałam to jak przez mgłę. - Kamil poszedł po coś do kuchni. Ja położyłam się na bok i zrobiłam dla niego miejsce.
- Weź tabletkę.. Powinna pomóc. - Dał mi coś na zbicie temperatury i położył się obok mnie. Objął mnie ręką w tali i przytulił. Zamknęłam oczy, usłyszałam tylko 'Kocham Cie' i zasnęłam..
BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ

_________________________________________________

Piąteeek ! ♥
W przyszłym tygodniu raczej nie dodam nic dodatkowego z powodu dużej kartkówek.. Ach.. A u was jak ? 

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 25

W ostatnim rozdziale :
**
Wysiadłam z auta i zaczęłam biec, po prostu biec przed siebie. Słyszałam wołanie Łukasza i Korneli, jednak nawet się nie obejrzałam, kiedy byłam w lesie. Pomyślałam, o tym, z tu będę miała spokój.. Rozejrzałam się. Las o tej porze roku naprawdę wydaje się piękny. Zobaczyłam jedno drzewo na środku placyku. Usiadłam podpierając się o nie. Zaczęłam wszystko analizować.

*2 godziny później *
- Łukasz, musimy zadzwoni do Kamila.. - Widać było, że jestem przerażona.
- No i co mu powiemy ? „Hej, jestem Łukasz. Twoja dziewczyna zwiała mi z auta?!” - Krzywo się na mnie popatrzał.
- A co zamierzasz robić ? Robi się już ciemno i co raz zimniej. Olka siedzi tam z jakieś dobre 2 godziny ! Zemdlałą, a w dodatku nic nie pamięta ! - Nawrzeszczałam na niego.
- Dobra, masz rację. Dzwonimy.

**
Sięgnęłam po mój telefon, żeby zobaczyć czy jest zasięg. O dziwo był.. Czułam się trochę bezpieczniej, zawszę mogłam skorzystać z gipies'a. Zobaczyłam kilkanaście nie odebranych połączeń :
15 od Łukasza.. - Ujdzie.
10 od Korneli – Kurcze..
7 od Kamila. - Upss..
3 od mamy..- Nie żyję...

**
- No dobra Kamil.. - Rozłączyłam się.
- I co ? - Łukasz zaczął się wypytywać.
- Przyjedzie i zaczniemy jej szukać.
W końcu zjawił się Kamil. Przyjechał motorem w zimę.. On jest szalony.
- Jechałeś motorem ?! - Zaczęłam na niego wrzeszczeć. - Oszalałeś ?! Później będzie, że Cie gardło boli..
- Tak siostra też się cieszę, że Cie widzę.. Dobra, gdzie ona pobiegła ? - Wskazałam na las. Kamil zrobił minę pt. „serio ?”. Zaczęłam mu dokładnie tłumaczyć jak się wszystko potoczyło.
- Dobra.. Macie telefony ? - Kamil drapał się po brodzie, jak by myślał.. On zawsze tak robi.
- No mamy, ale co z tego jak to jest las ? - Łukasz się wtrącił.
- Nie daleko jest antena, więc zasięg jest nawet w lesie. - Na jego twarzy pojawił się uśmiech..
- Kamil ty się nie uśmiechaj tylko mów jaki jest ten twój wspaniały „plan” ? - Wygarnęłam mu..
- A więc rozłączymy się i zaczniemy jej szukać. - Bardziej ambitnego planu nie mógł wymyślić !?
**
Rozłączyliśmy się. Łukasz poszedł na wschód, Kornela na zachód, a ja na północ.
Zrobiło się już ciemno. Wyciągnąłem mój telefon i włączyłem latarkę. Szukaliśmy już od jakiś 2 godzin.. Bez skutków. Już miałem wracać, kiedy zobaczyłem zarys postaci.. Czyż bo to była Ola, moja najcudowniejsza Oleczka. Siedziała oparta o drzewo. Nogi miała skulone, a głowę wtuloną w kolana..
- Ola.. - Podszedłem do niej, usiadłem i objąłem.
- Czego wy wszyscy ode mnie chcecie ?! - Moja księżniczka się rozpłakała.. Rozumiem ją, ale ona tego nie wie..
- Spokojnie Olu, spokojnie. - Przytuliłem ją jeszcze bardziej, kurcze.. Dlaczego w życiu musi dojść do sytuacji pod bramkowych, żeby ludzie docenili to co mają ?
- Kamil... Zostaw mnie.. - Burknęła.
- Nigdy w życiu Cie nie zostawię. Jesteś jedną z 3 najważniejszych kobiet w moim życiu ! Będę Cie kochać zawszę. Zrozum to. - Wtuliłem się w nią jak małe dziecko w mamę. Ona się popłakała i wtuliła w mnie. Razem się popłakaliśmy.. Jednak żadne łzy nie zmienią tego, że ona po prostu mnie nie pamięta..

BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ




_______________________________

Mam nadzieję, że się cieszycie..
Chciałam ten rozdział zadedykować Faustynie ! ♥ Jesteś ze mną od początku, czytasz cały czas.. DZIĘKUJĘ ! 

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 24

W ostatnim rozdziale :
Po drodze zajechaliśmy po Kornele, siedziałam jak na gwoździach. Nadal jestem w lekkim szoku, że mieszkam u Bednarka i chodzę na zakupy z Korni..
Zajechaliśmy jeszcze na stację odstawić Łukasza. Później prosto pojechaliśmy do centrum.
Weszłyśmy do „H&M”, Kornela poszła patrzeć na sukienki. Ja jednak przystanęłam, zaczęła boleć mnie głowa, naprawdę mocno, zrobiło mi się ciemno w oczach.. Słyszałam tylko głos Łukasza.
**
Prawdopodobnie omdlałam, bo ocknęłam się oparta o ścianę przy przymierzalni. Wokół mnie zebrał się chyba cały sklep.. Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam spanikowaną Kornele.
- Ola? Ola. - Trzymała moją twarz.
- Kareta jest w drodze. - Łukasz jak to facet zachowywał zimną krew.
- Proszę. - Dostałam wodę, od kasjerki w sklepie.. Zrobił się nie zły zamęt, wszyscy zaczęli koło mnie „skakać”. Dołowała mnie ta myśl, że zrobiłam takie zamieszanie, ale z drugiej strony to nie była moja wina. Chciałam wstać, bo jednak głupio się czułam kiedy wszyscy patrzeli na mnie z góry, jednak nie udało mi się to. Powodem był przyjazd karetki.
- Proszę się odsunąć ! - Usłyszałam za tłumu, który się nade mną zgromadził.
- Zmierzyć ciśnienie. - Jeden z ratowników rozkazał. Zaczął rozmawiać z Łukaszem i Korni.
Jeden z ratowników zaczął mi mierzyć ciśnienie i wypytywać o różne rzeczy. Okazało się, że mam naprawdę niskie ciśnienie. Ratownicy powiedzieli, że nie jest to, aż tak groźne. Zwykła kawa powinna pomóc. Zastrzegli jednak, gdyby cokolwiek się działo, od razu mamy przyjechać do szpitala. Szczerze, nie miałam już na to ochoty...
Kornela obiecała, że się mną zaopiekuję. Dosyć miłe jednak mnie nie zna...
Poszliśmy w stronę kawiarni. Ja szłam w środku, a „pod rękami” trzymałam Kornele i Łukasza. Wypiliśmy pyszną kawę i wróciliśmy do domu. Oczywiście teraz będą robić wielką awanturę.. Tak naprawdę nic się nie stało.
Jechałam z tyłu w aucie, mając słuchawki na uszach. Można powiedzieć, że puściłam lekkiego focha, bo n a prawdę nie czułam się, aż tak źle, żeby z mojego powodu wracać do domu.. Weszłam w galerię zdj, czasami lubię wspominać miłe chwilę. Zobaczyłam dziwne zdj.. Weszłam na nie. Moim oczom ukazał się zdj z Kamile.. Skąd je mam ? Automatycznie wyjęłam, a raczej wyrwałam słuchawki z telefonu i zdjęłam je.
- Łukasz... Kojarzysz to ?! - Zaczęłam krzyczeć, nie mogłam pojąć co się stało..
- Ola, spokojnie. - Kornela przesiadła się z przodu do tyłu. Przytuliła mnie. Jednak ja się wyrwałam.
- O co tu chodzi ?! Nic nie rozumiem.. Mieszkam w domu Bednarka, jego siostra przyjaźni się ze mną, a ja nic o tym nie wiem !! - Wykrzyczałam po czym z moich oczu poleciał wodospad, dosłownie wodospad łez, wraz z nimi mój make-up. Łukasz zatrzymał się na jakimś odludziu. Trzasnął drzwiami i wyszedł. Kornela powiedziała mi o wypadku.. Jednak ja nadal nic nie rozumiałam.. Kompletnie nie wiedziałam o czym ona mówi ! Wysiadłam z auta i zaczęłam biec, po prostu biec przed siebie. Słyszałam wołanie Łukasza i Korneli, jednak nawet się nie obejrzałam, kiedy byłam w lesie. Pomyślałam, o tym, z tu będę miała spokój.. Rozejrzałam się. Las o tej porze roku naprawdę wydaje się piękny. Zobaczyłam jedno drzewo na środku placyku. Usiadłam podpierając się o nie. Zaczęłam wszystko analizować.
BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ

___________________________________________

Miśki, nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, prawdopodobnie dopiero w piątek.. :/ Ale może postaram się wrzucić jakiegoś „bonusa” Zobaczymy ;)
Do następnego ! ♥