poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 46


W ostatnim rozdziale : 

 W końcu doszliśmy do Domu Julii.. Był przepiękny, cały z cegieł z balkonem. Po prostu śliczny. Od razu skierowałam się do „sławnej” ściany z listami. Usiałam po turecku na ziemi, zapominając o wszystkim pisząc list. Napisałam w nim jak silna jest moja miłość do Kamila, że rozumiem ją dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej, że zrobiła bym to samo. 
 Wspólnie z Kamilem uznaliśmy, ze wrócimy po dwóch tygodniach i tak tez zrobiliśmy. Nasz pobyt w Veronie minął cudownie i bardzo szybko. Zwiedziliśmy wiele miejsc, spędziliśmy wiele wspaniałych wieczorów na balkonie, przespacerowaliśmy wiele godzin, gapiliśmy się na siebie bez słowa minutami. Moim marzeniem jest tu wrócić, już z podrośniętymi dziećmi. 
 Podróż minęła nam również szybko jak cały wyjazd. Po powrocie nie działo się nic szczególnego. Namówiłam Kamila, na spokojną trasę. W końcu kiedy dzieci się urodzą, będę od niego zależna, a fani też potrzebują kontaktu. Z tego co powiedziała mi Aneta nie pojechali w długą trasę. Dla mnie to nawet lepiej, bo nie cierpię siedzieć sama w domu. To dziwne uczucie budzić się sama w łóżku. Nikt Cie nie tuli, nie szepce do ucha „Kocham Cie” i co gorsza nie przynosi śniadania do łóżka. Kolejny dzień z rzędu, musiałam się mobilizować i wstać. Cieszyłam się z tego, że w 4 miesiącu ciąży mdłości mnie nie nękały.  Wiem, że powinnam odżywiać się zdrowo i tak dalej, jednak nie mogłam się wczoraj oprzeć pizzie. Dlatego ją podgrzałam i wciągnęłam bardzo szybko. Zawszę dużo jadła, ale teraz ? Jest to jakiś koszmar, nie chce wiedzieć ile przytyję.. Jednak kiedy myślę o tych dwóch kruszynkach wszystkie strachy związane z ciążą przemijały bardzo szybko. 
 - Kolejny dzień w domu. - Pomyślałam.  Jakoś nie mam ochoty wychodzić na dwór przy 28 stopniach na dworze. Zrobiłam porządki. Kolejny kilka dni spędziłam podobnie, spałam do południa i siedziałam w domu. W końcu Kamil przyjechał do domu. 
 - Witaj misiu. - Przytuliłam go. Jego walizki wylądowały na ziemi i odwzajemnił uścisk. 
 - Kocham Cie. - Uwielbiam gdy on to mówi w dodatku namiętnie mnie całując. 
 - Kochanie moja mama dzwoniła, jesteśmy zaproszeni na kolację. - Uwielbiałam chodzić do rodzinnego domu Kamila. 
 - Kiedy  ? 
 - Dziś o 19. - Chłopak cały czas nie wypuszczał mnie z uścisku. 
 - Dobrze. - Po raz kolejny nie mogliśmy nacieszyć się sobą. Dlatego do 18 siedzieliśmy w salonie, śmiejąc się, rozmawiając. Zaczęliśmy się szykować, zabierało mi to co raz więcej czasu.. Ubrałam czarno – białe wzorzyste leginsy, białą koszulę, turkusowe sandałki i kolczyki o podobnym odcieniu. Włosy upięłam w niesfornego koka. Kamil jak zwykle ubrał podkoszulek i trzy - czwarte spodnie. Do jednych ze szlufek przywiązał czarną bandamkę, z którą miałam miliony wspomnień. 
 - Ślicznie wyglądasz. - Kamil stał oparty o ścianę przyglądają mi się bardzo uważnie. 
 - Nie słodź mi, idziemy ? - Udałam się w stronę wyjścia czekając, aż chłopak pójdze za mną. Zrobił to nie mal że natychmiast. 
 Droga minęła nam jak zawszę szybko. Generalnie czas w jego towarzystwie wcale dla mnie nie istniał. 
 - Dzień dobry dzieci. - Pani Ela jak zwykle obdarzyła nas ciepłym uśmiechem na powitaniu. 
 - Cześć mamo. - Kamil przytulił się z każdym z kolei. Kornela jak najszybciej zabrał mnie do pokoju na ploty. Próbowała dowiedzieć się wszystkiego, jednak z Kamilem postanowiliśmy powiadomić wszystkich później. 
 Nastał czas kolacji. Zaczęliśmy jeść. Naglę Kamil wstał.. 
 - Chcielibyśmy coś wam powiedzieć. - Chłopak dał mi znać, abym wstała, więc to zrobiłam. Kamil złapał mnie za rękę, na której miałam złoty pierścionek. 
 - Mamo, tato, Kornela, Konrad... Zaręczyliśmy się, poza tym Ola jest w bliźniaczej ciąży. - Widziałam jak rodzicom Kamila schodzi uśmiech twarzy,a pojawia się na nich wręcz przerażenie. Chyba wybraliśmy zły moment.. 
Gratulujemy. - Pani Ela wstała i podeszła do nas, uścisnęła nas. 
 - Olu.. Mam tylko jedną prośbę. - Byłam jednocześnie ciekawa i przerażona sytuacją. 
 - Taak ? 
 - Mów mi mamo. - Przytuliła mnie. Naglę poczułam przeszywający ból brzucha. Niemal natychmiast usiadałam. 
 - Ola co jest ? - Kamil ukucnął przy moim krześle. 
 - Brzuch, boli. - Kołysałam się tył i przód trzymając się za brzuch, 
 -  Jedziemy do szpitala. - Dobrze wiem o tym, że chłopak widział przerażenie w moich oczach. Cholernie boje się szpitali, igieł, lekarzy.. 
 - Kamil nie. - Byliśmy już w aucie. 
 - Tu chodzi o dzieci.. Ola. Spokojnie, będę przy Tobie. - Próbował dodać mi otuchy.. 
 - Jedź. - Kamil ma racje, tu nie chodzi o mnie tylko o dzieci. 
 Tak się składało, że dyżur miał mój lekarz prowadzący. Zrobił mi milion wyczerpujących badań. Kamil tak jak obiecał cały czas był przy mnie. 
 - Pracowała Pani ostatnio. - Lekarz szukał nowych tropów. 
 - Ogarnęłam dom. 
 - Ola. - Kamil mnie skarcił. - Miałaś z tym poczekać na mnie. 
 - Miałam siedzieć cały dzień przed telewizorem i nic nie robic ? Poza tym był syf.. 
 - Spokojnie. - Lekarz nas uspokajał. 
 - Nie możemy wykluczyć w 100 %, że to nie przez to, jednak są nikłe szanse. Jest to ciąża bliźniacza, dlatego jest tu większe ryzyko poronienia. Dlatego zostawimy Panią na kilka dni w szpitalu. 
 Dostała długą listę zaleceń i witamin od lekarzy kiedy wypisywali mnie do domu. Kamil bacznie pilnował czy wszystkiego przestrzegam. Cudownie było zasypiać i budzić się przy nim. 
 - Chyba tylko śmierć jest w stanie nas rozłączyć. - Mówiłam w duchu. 
Kamil jeszcze spał, więc poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i obrałam luźne i lekkie ubrania. Nagle poczułam.. Poczułam cudowne uczucie w brzuchu – ruchy dzieci – tak jak bym miała stado motyli. Coś cudownego. Wychodząc z uśmiechem z łazienki wpadłam na Kamila. Mam wrażenie, że działam na niego jak magnez.. Kiedy leże w łóżku on śpi, kiedy ja wstaje – on też. 
 - Cześć. - Skradłam mu buziaka. - Jednak on szybko go odwzajemnił. Dzisiejsza pogoda była przepiękna, Kamil zabrał mnie tak gdzie kiedyś. Czyli na łąkę, tą samą co rok temu. Wszystkie wspomnienia wróciły. Gdyby nie tamten wypadek, szpital, połamana ręka nie poznalibyśmy się. Ewentualnie widzielibyśmy się na koncertach, nic więcej. Czasami los ma dla nas duże psikusy, które są naprawdę wartościowe.. 
 * Koniec października/początek Listopad * 
W międzyczasie urządziliśmy pokoik dziecięcy. Niebieski z białymi dodatkami, wyglądał uroczo. Dużo pluszaków, zdj, dwa cudowne łóżeczka, a obok  nich fotel i regał z książkami. 
 Jutro wypada święto Wszystkich Zmarłych. Z Kamilem jedziemy do mojego rodzinnego domu. Dostaliśmy zaproszenie od mamy, o dziwo zaprosiła też Konrada. Z tego co wiem Hania musiała się trochę natrudzić. Kornelka zostanie tu, w Lipkach z rodzicami. Wyjechaliśmy bardzo wcześnie, nie chcieliśmy jechać w największym tłoku.. W końcu jestem już w 8 miesiącu ciąży.. Te wspaniałe motylki z początku ciąży, przemieniły się w słonie, do słownie słonie. Kamil zajął miejsce za kierownicą, a Konrad obok niego. Ja delektowałam się wygodnym fotelem z tyłu. Chłopaki zaczęli o czymś gadać, a ja chwyciłam długopis i różowy pamiętnik. Zaczęłam notować.  Oderwałam się od pisania dopiero na stacji benzynowej, która oznaczała jedno – część drogi za nami. Bracia zapychali się jakimś śmieciowym jedzeniem z ce-pe-enu. Mi na samą myśl robiło mi się nie dobrze, takie uroki ciąży. Nie mogłam doczekać się porodu, strasznie ciekawiło mnie, jakie płci będą dzieciaki. Wiele razy korciło mnie, żeby spytać lekarza, jednak dałam Kamilowi słowo, że dowiemy się razem w dzień porodu. Resztę drogi spędziłam słuchając muzyki i wspominając dzieciństwo. Zawszę przed 1 listopada to robię, nie wiem czemu.. Może dlatego, że wtedy najlepiej wspominam tatę ? Teraz był by taki dumny... Miał by wnuki, albo wnuczki.. Dlaczego życie jest tak bardzo nie sprawiedliwe ? Jak zawszę poleciała mi symboliczna łezka. W końcu dojechaliśmy. Serce waliło mi jak młot, nie wiedziałam jak zacząć mówi, czy w ogóle mówić ? 
 - Hej mamo. - Krzyknęłam z daleka widząc zarys jej postaci. 
 - Witajcie dzieci. - Podeszła i mnie przytuliła. 
 - Wiesz.. Mamo, chciała bym Ci coś powiedzieć.. - Zaczęłam bardzo nie pewnie, jednak Kamil dodał mi otuchy trzymając mnie za rękę. 
 - Co-Coś się stało ? - Zauważyłam, ze mama lekko się pod denerwowała.
 - Zaręczyliśmy się i.. - Tu mi przerwała
 - Iii ?  - W tym momencie rozpięłam kurtkę, aby odsłonić swój duży brzuch. 
 - Jestem w ciąży, z bliźniakami. 
 - Ola.. Kamil. Gratuluję. - Byłam zaskoczona reakcją mamy, przyjęła to tak spokojnie. 
 Resztę dnia spędziłam z Kamilem, mamą i jej nowym facetem. Szczerze.. Z opowieści Hanki wynikało, że jest okropny, a tu takie duże zaskoczenie. Pewnie ktoś w końcu postawił się Hani. I dobrze. 
 - Gdzie Hanka ? - Wtrąciłam w pewnym momencie. 
 - Gołąbeczki gdzieś poszły. - Kamil puścił oczko. Cieszyłam się ich szczęściem. W końcu na początku znajomości nie wynikało nic dobrego z tego. 
 W końcu położyliśmy się spać, byłam zmęczona podróżą. Jednak nie mogłam spać, rodzinny dom, tyle wspomnień, w dodatku dzieciaki strasznie kopały. Jednak w końcu udało mi się zasnąć pod 'skrzydłami' Kamila. 
  * 2 dni później * 
 Obudziłam się z charakterystycznym bólem brzucha.. On mógł oznaczać tylko jedno. 
 - Kamil zaczęło się. - Wyszeptałam chłopakowi do ucha.. 

Opowiadanie jest całkowitą fikcją literacką !!!

______________________________________________

 Przepraszam, ze dopiero dziś, jednak cały weekend byłam tylko przelotnie w domu. Mam pomysły, ale brak mi czasu. Kurcze.. Wcześniej miałam b. dużo czas i mało pomysłów. Coś w tym jest :D 
 Chciałam również przeprosić za to, że tak bardzo skaczę w czasie. Jednak tylko tak to umiem zrobić. Mam nadzieję, że chociaż trochę się podoba. Proszę o szczere opinie. ;) 
Pozdrawiam, prawdopodobnie do piątku ! :D 

6 komentarzy:

  1. Rozdział fantastyczny!!!
    Czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju..dziewczyno rozdział zajebisty! i jeszcze te ostatnie 2 wersy które pozostawiają nas w tym napięciu super!! Gratuluję,bo jest to jeden z najlepszych rozdziałów,ale liczę że ten z porodem będzie równie fascynujący jak i szczęśliwy jak ten. Brawo!!! :D //Paula :* <3 xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, ze się podoba. :)
      Takie kom motywują do pisania ! :D

      Usuń
  3. Jejć *.* Świetny rozdział. Każdy kolejny jest lepszy od poprzedniego. I te słowa na końcu....
    Co one mogą oznaczać? xD Oczywiście, ja wiem co będzie dalej, ale nie martw się- nikt się nie dowie :P
    Czekam na następny, o którym mam nadzieję, że się dowiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! dawno tu nic nie było :D no ale prosze! kryzys chyba minął bo rozdział na prawde długi i wyczerpujący! "luuubie to" A.M

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajowo, dawaj kolejny/ panda

    OdpowiedzUsuń