sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 45


W ostatnim rozdziale :

- Nie pamiętam kiedy byłem taki szczęśliwy. Jadę do miasta miłości z ukochaną, będę ojcem w dodatku podwójnie, a przede wszystkim układa mi się z Olą.. Nigdy bym nie pomyślał, że jedna osoba może dać tak wiele szczęścia. - Z taką myślą obudziłem się prze budzikiem. Delikatnie sunąłem się wręcz z łóżka. Skierowałem się w stronę łazienki. Wziąłem letni prysznic na rozbudzenie się przed lotem, który mamy o 8. Kiedy skończyłem praną toaletę, spojrzałem na zegarek.
- Mam jeszcze dziesięć minut do budzika Oli.. Zrobię jej śniadanko. - Tak jak pomyślałem tak zrobiłem.
- Pobudka. - Wyszeptałem jej do ucha odgarniając jej piękne, długie kasztanowe włosy.
- Hej. - Wyszeptała jeszcze z zamkniętymi oczami, musnąłem ją lekko w policzek.
- Przyniosłem śniadanko. - Ola od razu się rozbudziła. Głomodor jeden.
- Kamil, powiesz mi na ile tam lecimy ? - Pobiła kanapkę herbatką owocową.
- Generalnie będziemy mieszkać w wynajętym domu, możemy zostać tam ile chcemy. - Obdarzyłem ją ciepłym uśmiechem.
- Kamil.. Dziękuję Ci za wszystko. - Przytuliła mnie.
- Ale za co ? Ja jeszcze nic nie zrobiłem. - W tym momencie oberwałem poduszką w głowę.
- Ała. Za co ?
- Ty już dobrze wiesz. - Wstała i udałą się do łazienki, po drodze wrednie wystawiła mi język.
* Oczami Oli. *
Jak ja kocham tego człowieka, nawet w momencie gdy doprowadza mnie do łez, gorzkich łez.. Oddała bym za niego życie.
Podobnie jak Kamil wzięłam prysznic. Ubrałam się dosyć luźno, bo dresowe spodnie, żółte  converse i koszulkę z Vulgara. Włosy uczesałam w warkocz. Gdy wyszłam z łazienki wpadłam na Kamila. Skończyło się na pocałunku.
- Jedziemy ? - Zadowolony Kamil zaczął się niecierpliwić.
- Poczekaj jeszcze sekundkę. - Pobiegłam do sypialni sprawdzić, czy zabrałam swój nowy różowy pamiętnik.
- Dobrze, że wróciłam. - Powiedziałam pod nosem, wyciągając pamiętnik z szuflady.
- No co ? Dlaczego stoisz tak jak kołek ? - Zaczęłam przekomarzać się z Kamilem.
- Ponieważ czekam na swoją księżniczkę, która właśnie teraz próbuję wyprowadzić mnie z równowagi. - Złapał mnie za biodra, przyciągnął i skradł mi buziaka.
- Oj.. Chodź już, bo naprawdę się spóźnimy. - Zgodnie razem udaliśmy się w stronę wyjścia. Wsieliśmy do auta.
- Kierunek Wrocław. - Pomyślałam. Przez całą drogę uśmiech nie schodził nam z twarzy. Można powiedzieć, że mężczyźnie ciąża też służy.
Po dwu godzinnej odprawie, mogliśmy spokojnie zająć miejsca w samolocie. Wolałam to przy oknie, jednak dla świętego spokoju Kamil tam usiadł, z wielką nadzieją, że nikt go nie rozpozna.
- I jak Kamil ? Boisz się ? - Znowu zaczęłam go drażnić, nie wiem dlaczego, ale miałam na to taką ogromną ochotę.
- Ola.. Ola, Ola.. Moja droga grabisz sobie pomału. - Mówił przez zagryzione zęby.
- Też Cię kocham. - Puściłam oczko i nałożyłam słuchawki na uszy. Puściłam Bas Tajpan - „Trzy życzenia” i zaczęłam nucić. Kamil ewidentnie wiedział co nucę, bo od razu zaczął nucić pod nosem. Podobnie minął nam cały lot. Pierwszy raz leciałam samolotem z takim spokojem.. Wszystko dzięki niemu.
- W końcu Verona. - Żuciłam się Kamilowi na szyję.
- Ola.. Nie jesteś lekka po 4 godzinnym locie. - Tym razem on zaczął się ze mną drażnić.
- No wiesz ty co.. Dzięki – Udawałam oburzoną.
- Chodź. Jedziemy do domku. - Puścił oczko i szarmancko otworzył mi drzwi od taxi.
- Lizus. - Powiedziałam cicho, jednak tak, aby Kamil to usłyszał.
- Wiesz co, dzięki. - Wsiadł za mną i zamknął drzwi. Podał karteczkę z adresem kierowcy.
Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.
Dom w którym mieliśmy mieszkać był cudowny. Bardzo przypominał mi ten z Romea i Julii. Był stosunkowo stary ale zarazem piękny. W całości wykonany był z cegły. Nad wejściem rozciągał się się duży balkon, który był zarośnięty bluszczem. Już wiem gdzie będę jeść śniadania.
- Podoba się ? - Chłopak podniósł brew do góry.
- Jest... Jest cudownie. - Przytuliłam się do niego.
- Chodźmy do środka. - Złapał mnie za rękę. Pewnym krokiem ruszyliśmy w stronę dębowych drzwi.

Ś
rodek mieszkania jest taki rodzinny. Wszystko jest w moim guście. Na środku pokoju gościnnego stała duża purpurowa kanapa. Na przeciwko niej wymurowany był mały kominek. Uwielbiam je. Można się przy nich, zrelaksować i ogrzać, to drugie dla takiego zmarzlucha jak ja jest ważne. W rogu ściany wisiało wiele obrazów przestawiających prawdopodobnie właścicieli domu. Przez małe okienka wpadały strużki światła wyraźnie oświetlające półkę z książkami, które na pewno wiele przeżyły. Pomieszczenie było skromne, ale przytulne. Po drugiej stronie znajdowały się potężne, dębowe schody prowadzące do również skromnej, ale przytulnej sypialni. Pierwsze co zrobiłam – wyszłam na balkon. Zobaczyłam piękny widok, rozciągający się na miasto, zaparł mi dech w piersiach. Podczas delektowania się tym widokiem poczułam ręce Kamila na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i wyszeptał dwa najpiękniejsze słowa „Kocham Cie”. Odwróciłam się do niego i pocałowałam go namiętnie, po czym spytałam.
- Idziemy coś zwiedzić ?
- Jasne. - Puścił oczko.
Szliśmy bez celu. Spacerowaliśmy, w końcu mieliśmy czas dla siebie. Mogłam cały czas wpatrywać się w jego cudowne oczy. Do tej pory nie wiem, dlaczego ten facet tak na mnie działa. Mogła bym mu przebaczyć po prostu wszystko..
- Co mi się tak przyglądasz ? - Jego głos przerwał moje myślenie.
- Bo Cie kocham, wiesz ? - Nic nie opowiedział, tylko mocno mnie objął i musnął w czoło. Robiło się co raz ciemniej, światło latarni odbijało się od płynącej rzeki. Z tego co się orientowałam byliśmy na
Ponte Pietra , czyli kamiennym moście. Zaproponowałam Kamilowi, mały postój. Kochałam patrzeć w płynącą wodę. Zazwyczaj przemija tak szybko jak życie. Kamil stał z tyłu, obejmując mnie jak zawszę. Jednak naglę „od kleił” się ode mnie. Odwróciłam się zobaczyłam klęczącego Kamila, z czerwonym pudełeczkiem, w którym był złoty pierścionek [ http://images.okazje.info.pl/p/odziez-i-obuwie/8545/sz16-pierscionek-zareczynowy-z-zoltego-zlota-z-szafirami-i-brylantami.jpg ] . Czułam to, że robię się blada..
- Aleksandro.. Zostaniesz moja żoną ?
- Kamil proszę Cie, wstań.. - Złapałam się za głowę.
- Nie wstanę do puki mi nie odpowiesz na pytanie.. - On cały czas nalegał.
- Wstań, ja nie żartuję. - Posłusznie wykonał moją prośbę .
- Czyli nie ? - Jego oczy robiły się co raz bardziej szkliste.
- Kamil.. Jakiś pierścionek, świstek papieru ma świadczyć o miłości ? O miłości świadczą jej owoce, czyli dzieci.
- Olu.. Spytam jeszcze raz. - Ewidentnie zignorował moje poglądy. - Wyjedziesz za mnie ?
- Dobrze. Wyję za Ciebie. - Uradowany Kamil wsunął na mój palet pierścionek. Nie powiem, jest przepiękny.
Spacerkiem wróciliśmy do domu, byłam tak padnięta, że od razu położyłam się spać. Rano obudził mnie zapach kakao. Kamil po raz kolejny przyniósł mi smaczne śniadanie do łóżka. Jednak rano, cieplutkie rogaliki przy prowadziły mnie o poranne mdłości. Zamiast jeść pobiegłam do łazienki, przy okazji ogarnęłam się i byłam gotowa do wyjścia. Dzisiejszym planem jest Dom Julii. Zamierzałam zostawić liścik na ścianie, dlatego wzięłam ze sobą pamiętnik.
- Ola. Jesteś gotowa ?
- Tak możemy iść. - Pokochałam chodzenie po Veronie, dlatego wszędzie spacerujemy. W końcu ruch to zdrowie.
- Kamill... Czujesz ten zapach ? - Jakiś przepiękny zapach nie dawał mi spokoju.
- Jaki zapach ? Nic nie czuję.
- Chodź. - Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Doszliśmy do piekarni. Tak wspaniale pachniały świeże rogaliki.
- Misiu.. Kupimy ? - Zrobiłam słodką minkę.
- Ola.. - Kamil zrobił tak zwanego facepalm'a – Kupiłem takie same rogaliki rano..
- Oh.. naprawdę ? - W końcu wybłagałam te niebiańskie rogaliki. Były prze pyszne takie puszyste. W końcu doszliśmy do Domu Julii.. Był przepiękny, cały z cegieł z balkonem. Po prostu śliczny. Od razu skierowałam się do „sławnej” ściany z listami. Usiałam po turecku na ziemi, zapominając o wszystkim pisząc list. Napisałam w nim jak silna jest moja miłość do Kamila, że rozumiem ją dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej, że zrobiła bym to samo.
Wspólnie z Kamilem uznaliśmy, ze wrócimy po dwóch tygodniach i tak tez zrobiliśmy. Nasz pobyt w Veronie minął cudownie i bardzo szybko. Zwiedziliśmy wiele miejsc, spędziliśmy wiele wspaniałych wieczorów na balkonie, przespacerowaliśmy wiele godzin, gapiliśmy się na siebie bez słowa minutami. Moim marzeniem jest tu wrócić, już z podrośniętymi dziećmi.

 BLOG JEST CAŁKOWITĄ FIKCJĄ LITERACKĄ !!  


_____________________________________________________

Ufff... I jest 45 rozdział. Starałam się pisać jak najlepiej, jeżeli nie wyszło mi po raz kolejny.. - przepraszam. Liczę na szczere opinię.

Jestem wdzięczna moim przyjaciółką – Nysi (Wilkowej) i Kamię, gdyby nie one ten rozdział by się nie pojawił, a blog został by zawieszony.
Kolejny rozdział dodam wtedy gdy znajdę czas, aby go napisać... 

11 komentarzy:

  1. Nie masz za co dziękować.Ten rozdział jest DUŻO, DUŻO lepszy. Bardzo mi się podoba.
    Czekam na następny. ♥♥
    Przyznam się, że czytając końcówkę łzy mi ciekły z oczu. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały!!!
    Kocham!!!
    Czekam na kolejny z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku rozdział piękny <3 Jeśli rozdziały będą takie, no, ten ... nie ma słów - to warto na nie czekać ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak reszta rozdziałów bd taka jak ten rozdział to NAPEWNO bd wyczekiwała na kolejne !
    Ten rozdział jest ŚWIETNY ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ten rozdział przypadł wam do gustów. ;)

      Usuń
  5. Szkoda że tak szybko skończyłaś opowiadać o Veronie,jednak rozdział świetny,jeden z lepszych,znowu wracasz do formy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamil oświadczył się Oli. O, boże!
    Rzygam tęczą :D
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Gnialny rozdział. Dzisiaj wchodzę na twoją stronkę i zaczyna grać mi jakaś muzyczka. Rozglądam się po całym dom skąd do cholery ta melodia a to na górze stronki na twoim blogu ^_^ koleżanka miała zemniniezłą pompę

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie, znowu sobie ktoś grabi xd takie tam z życia codziennego ;D Wszyscy ekscytują się zaręczynami i Veroną, a ja tym tekstem ;p/ panda

    OdpowiedzUsuń